W specjalnym wydaniu audycji „Drogi kariery” w Radiu AKADERA Adam Jakuć rozmawiał z inż. Maciejem Ejdysem – przedsiębiorcą, absolwentem Politechniki Białostockiej, który zrealizował swoje wielkie marzenie i przepłynął Atlantyk na jachcie. Rejs ten, trwający 14 dni, rozpoczął się na Wyspach Zielonego Przylądka, a zakończył na Barbadosie tuż przed Świętami Bożego Narodzenia.
– Zawsze marzyłem o wielkiej morskiej przygodzie – mówił Maciej Ejdys, który jako doświadczony żeglarz postanowił zmierzyć się z wyzwaniem oceanicznej wyprawy. Podróż była dla niego okazją do spełnienia marzenia, sprawdzenia własnych możliwości i odpoczynku od codziennych obowiązków.
Przygotowania i trudności
Maciej Ejdys jest architektem i inżynierem budowlanym. Ukończył Politechnikę Białostocką. Prowadzi własną firmę. W audycji „Drogi kariery” opowiedział o wymagających przygotowaniach, które obejmowały zarówno organizację załogi, jak i odpowiednie zabezpieczenie firmy, w której pracuje razem z synem. – Największym wyzwaniem było przekonanie bliskich, że ten rejs to coś, co muszę zrobić – przyznał.
Rejs rozpoczął się w porcie Mindelo na Wyspach Zielonego Przylądka niedaleko Afryki. Jak wspomina inż. Maciej Ejdys, miejsce to emanowało międzynarodowym żeglarskim klimatem, który pozwolił mu poczuć atmosferę wielkiej wyprawy. – Byli tam żeglarze z całego świata. Spotkałem nawet Polaków, co dodawało otuchy – mówił.
Dni na oceanie
Rejs przez Atlantyk to nie tylko piękne widoki, ale też monotonia i wyzwania codzienności. Maciej Ejdys przyznał, że codzienne obowiązki, takie jak wachtowanie czy przygotowywanie posiłków, pomogły w utrzymaniu dyscypliny i harmonii w załodze. – Byliśmy grupą siedmiu osób, które wcześniej się nie znały. To była próba charakteru, ale udało się nam świetnie dogadać – dodał.
Momentem, który szczególnie zapadł w pamięć Ejdysowi, było spotkanie z delfinami. – To było niesamowite, kiedy jedno ze zwierząt zaczęło wykonywać salta i inne akrobacje, jakby chciało się z nami porozumieć – opowiadał z zachwytem.
Na lądzie
Po 14 dniach na oceanie załoga dotarła do Barbadosu. – Uczucie, gdy po tak długim czasie zobaczyliśmy ląd, było niesamowite. To była mieszanka ulgi, ekscytacji i spełnienia – mówił Ejdys. Na wyspie spędzili dwa dni, podczas których mieli okazję poznać lokalną kulturę, spróbować regionalnych potraw i odpocząć na złocistych plażach.
Refleksje i przyszłe plany
Maciej Ejdys przyznał, że rejs nauczył go wielu rzeczy, w tym większej powściągliwości i otwartości na potrzeby innych. – To doświadczenie pokazało mi, jak ważne jest, by czasem oderwać się od codzienności i spojrzeć na życie z innej perspektywy – dodał.
Czy planuje kolejne rejsy? Na pewno! Dotychczas zbudował jacht przystosowany do pływania po jeziorach. Teraz myśli o zakupie i ewentualnym remoncie jachtu oceanicznego. – Mamy „Doctora”, który daje nam radość na jeziorach mazurskich, a być może w przyszłości będziemy mieli „Profesora”, który będzie nam dawał radość na oceanach i morzach tego świata – zdradził.
Audycja „Drogi kariery” z Maciejem Ejdysem to inspirująca opowieść o determinacji, pasji i odwadze w realizacji marzeń. (AJ)
Posłuchaj audycji Drogi kariery: Rejs jachtem przez Atlantyk.
Czytaj także:
Drogi kariery: Lech Pilecki – od inżyniera do globtrotera
Drogi kariery w cyfryzacji – wywiad z Mariuszem Madejczykiem, zastępcą dyrektora NASK