Wiadomości

14 kwietnia, 2023

Lekarze z USK przyszyli mężczyźnie odcięty krajzegą palec

Budynek szpitala Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku, fot. Małgorzata Turecka
Udało się przyszyć odcięty krajzegą palec 55-letniego pacjenta z Siemiatycz. Operacji podjęli się lekarze z Kliniki Ortopedii i Traumatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

 

Do wypadku doszło 11 kwietnia rano. Tego dnia mężczyzna pracował z piłą krajzegą i podczas cięcia drzewa, pod maszynę trafił kciuk jego lewej dłoni. Mężczyzna najpierw został przewieziony na najbliższy SOR szpitala w Siemiatyczach. Tam lekarze zaczęli szukać dla niego pomocy. W Polsce działa system replantacyjny. Siedem ośrodków w Polsce (Trzebnica, Wrocław, Poznań, Szczecin, Gdańsk, Kraków i Otwock) ujętych jest ogólnopolskim grafiku ostrych dyżurów replantacyjnych. W dyżurnym ośrodku, chirurg ręki jest dostępny 24 godziny na dobę. Zazwyczaj wygląda to tak, że pacjent, który stracił kończynę w jakimkolwiek miejscu w Polsce, jest transportowany (najczęściej transportem lotniczym) do ośrodka, w którym tego dnia czeka na niego specjalista – informuje Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik USK

– Niestety, okazało się, że w dyżurującym tego dnia ośrodku w Poznaniu zespół przygotowuje się już do operacji innego pacjenta po amputacji. A dany ośrodek jest w stanie przeprowadzić tylko jedna replantację dziennie – mówi dr Jan Kiryluk, lekarz kierujący Kliniką Ortopedii w USK. – W tej sytuacji podjęto decyzję, że pacjent trafi do biaostockiego USK.

Pacjenta z Siemiatycz przywieziono do Białegostoku karetką. Zespół ortopedów, który nie miał w tym czasie dyżuru, przyjechał z domu i stanął do zabiegu. Operacja trwała prawie trzy godziny. – Rana była szarpana, palec trzymał się na malutkim fragmencie skóry i fragmencie ścięgna – tłumaczy lek. Bernard Komarnicki, specjalista ortopedii z USK, który podjął się operacji. – Musieliśmy zszyć naczynia, ścięgna, zespolić kości. Na szczęście wszystko poszło dobrze.

Teraz pacjent powoli wraca do zdrowia, nadal jest hospitalizowany. Już wiadomo, że operacja się powiodła, ukrwienie palca jest prawidłowe. Mężczyzna zachowa kciuk, choć z powodu uszkodzenia stawów, będzie on mniej ruchomy niż przed wypadkiem.

System replantacyjny, który działa w Polsce, powstał z inicjatywy samych lekarzy. Nie ma żadnych regulacji ze strony Ministerstwa Zdrowia ani NFZ. Ośrodki same z siebie włączają się w dyżury. W systemie tym chcieliby się znaleźć także ortopedzi z USK. Do tego potrzebne byłyby szkolenia zespołu i lepsze finansowanie ze strony NFZ. Teraz bardziej „opłaca” się zaszyć ranę po obciętym palcu, niż go przyszyć. Potrzebny byłby także ogólnopolski system, podobny np. to takiego jaki funkcjonuje w systemie transplantacji organów i który, by działał w każdym województwie.

– Myślę, że taniej byłoby płacić za gotowość zespołów replantacyjnych w każdym województwie, który by dyżurował 24 godziny, niż płacić za transport pacjentów z jednego końca Polski na drugi – dodaje doktor Komarnicki. – Dwa razy udało nam się wysłać pacjenta do Poznania. Najpierw helikopterem poleciał do Warszawy, stamtąd samolotem do Poznania, a potem z lotniska został przewieziony karetką. A trzeba pamiętać, że przy takich operacjach liczy się też czas. Szanse na powodzenie maleją z każdą godziną. (opr. at)

 

Tu przeczytaj też: Narządy pacjenta z USK uratują pięć osób

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.