
Nie każda opiekunka jest aniołem, a o tym najlepiej przekonała się pewna 79-letnia mieszkanka Białegostoku. Zamiast wsparcia w codziennych obowiązkach, seniorka straciła oszczędności życia. To, co miało być pomocą, przerodziło się w finansowy koszmar, gdy z jej mieszkania zniknęło blisko 30 tysięcy złotych. Jak się okazało, na tyle właśnie wyceniła swoją „pomoc” 43-letnia opiekunka.
Posłuchaj relacji st.asp. Katarzyny Molskiej- Zarzeckiej Oficer Prasowy KMP Białystok.
„Choroba” syna i pieniądze pod wanną
79-letnia kobieta zgłosiła się na komisariat „trójki” po tym, jak pod jej nieobecność ktoś opróżnił skrytkę z gotówką. Podejrzenia szybko padły na jedyną osobę, która w tamtym czasie miała dostęp do mieszkania – opiekunkę. Jak tylko seniorka zauważyła brak pieniędzy, zauważyła też coś innego – nagłą nieobecność swojej opiekunki, która od razu przestała przychodzić do pracy.
Kryminalni mieli jednak w tej sprawie nosa i dzień po zgłoszeniu pojawili się w mieszkaniu podejrzanej. Początkowo 43-latka grała niewiniątko i tłumaczyła swoją absencję rzekomą chorobą syna. Ale zaufanie stróżów prawa to nie tak łatwa rzecz! Policjanci nie dali się zwieść i po krótkich poszukiwaniach natrafili na skrytkę, która mogłaby zawstydzić nawet filmowych przemytników – zwinięte pliki banknotów leżały… we wnęce pod wanną! Dopiero wtedy kobieta przyznała, że gotówka pochodzi od seniorki.
Reszta „poszła na życie”
Po odkryciu skrytki pod wanną, kryminalni odzyskali blisko 15 tysięcy złotych. Niestety, opiekunka zdążyła już przeznaczyć resztę na swoje zobowiązania. 43-latka trafiła na komisariat i usłyszała zarzut kradzieży. Grozi jej nawet do 5 lat pozbawienia wolności. ( AJ na podst. bialystok.policja.gov.pl)