– Wracamy na swoje tory i wierzę, że wszystko jest już za mną. Mam nadzieję, że teraz po kolei wszyscy zawodnicy będą wracali tak samo na normalny poziom zdrowotności, bo tutaj głównie o tę zdrowotność chodzi – mówił szkoleniowiec Jagiellonii, Bogdan Zając.
Jagiellonia ma za sobą pięć meczów bez zwycięstwa. Jak mówi trener Zając problemy klubu zaczęły się po meczu z Wisłą Kraków, kiedy zawodników zaczęły dopadać wirusy.
– Wdarło nam się kilka wirusów: jelitowy, anginowy, do tego COVID-19, gdzie przetrzebiło nam naprawdę sporą grupę zawodników. Niektórzy powypadali z treningów mimo tego że nie mieli COVID na 10 dni, byli na antybiotykach. Do tego mieliśmy kilka przypadków koronawirusa, który wyeliminował zawodników zupełnie z treningów, a wiemy powrót po COVID to zawsze wielka niewiadoma. Na pewno to była główna przyczyna tego, że zespół nie funkcjonował tak, jak byśmy sobie tego życzyli, tak, jak otworzyliśmy rundę – dodawał Zając.
Zarówno Jagiellonia, jak i Pogoń nie najlepiej rozpoczęły rundę wiosenną PKO Ekstraklasy. Piłkarze Zająca jak dotąd wygrali tylko jedno ligowe spotkanie – z Lechią Gdańsk (2:0). W sześciu dotychczasowych kolejkach Jagiellończycy wywalczyli zaledwie pięć punktów.
Drużyna Pogoni Szczecin przegrała trzy spotkania z rzędu i do lidera traci już siedem punktów. Mimo nie najlepszej formy „Portowcy” wciąż są jednak wiceliderami ekstraklasy. Jagiellonia w tabeli zajmuje dopiero 12. miejsce. (mt/mc)