Autor od lat zmaga się z depresją lekoodporną i uważa, że wystawa powinna być już dwie dekady wcześniej.
– To jest forma takiej autoterapii, sam poczułem, że muszę w jakiś sposób te swoje emocje z siebie wypluwać – mówi Leszek Dąbrowski, autor wystawy. – Wtedy jeszcze nie potrafiłem rozmawiać, wszystko jakoś tam było tłumione wewnątrz siebie. I tak pomału, pomału malując i uwalniając z siebie emocje dochodzę do równowagi swojej wewnętrznej. Z depresją można na różne sposoby walczyć i na różne sposoby z nią żyć.
Twórczość plastyka amatora dobrze ocenia znany białostocki plastyk i jeden z animatorów działalności Galerii Sztuki Marchand – Krzysztof Koniczek.
– Leszek Dąbrowski to taki ostatni nabytek galerii i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego nabytku. Jest to inna taka postać, która ma własny jakiś styl już wyrobiony. I on się sprawdził. Naprawdę jest wiele bardzo ciekawych prac na pograniczu surrealizmu, takich przeżyć wewnętrznych. Widać, że chłopak jest niebanalny, że przeżywał dużo i przeżywa ciągle. Każda praca niesie ze sobą jakieś niepokój. jakieś takie wrażenia estetyczne. które prowadzą do refleksji – mówi Krzysztof Koniczek.
Wystawę „niewpore” Leszka Dąbrowskiego można oglądać w Galerii Sztuki Marchand przy Kilińskiego 12. (jd)