Wilgotność ściółki wraz z innymi czynnikami, taki jak wilgotność i temperatura powietrza, suma opadów od ostatniego pomiaru i kierunek wiatru, określają poziom zagrożenia, który jest dwa razy dziennie monitorowany i uaktualniany na mapie zagrożenia pożarowego.
– Jeżeli chodzi o zagrożenie pożarowe to faktycznie jest sucha ściółka – mówi Jarosław Krawczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. – W zasadzie większość pożarów lasów zaczyna się od ściółki, bo najpierw tam wznieca się ogień. Potem w zależności od warunków atmosferycznych, które panują, to ten ogień może się rozprzestrzenić do dużego pożaru, a to jest już poważna sytuacja. Im szybciej zaobserwuje się tlący się ogień i palącą się głównie ściółkę, a w związku z tym szybko zareaguje to te pożary są niewielkie.
Od połowy marca w północno-wschodniej Polsce były 23 pożary lasów, które pochłonęły ponad 9 hektarów.
– W tych warunkach trzeba uważać, mieć świadomość i wyobraźnię co się stanie, jak przypadkowo wyrzuci się niedopałek papierosa, albo wjedzie samochodem do lasu, albo rozpali ogień czy grilla w lesie. Jak chcemy sobie zrobić wypoczynek na łonie natury, to róbmy to, ale w miejscach do tego wyznaczonych np. specjalnie wybudowanych paleniskach. To są miejsca najczęściej w pobliżu lasu.
W Białymstoku obok Nadleśnictwa Dojlidy znajduje się bezpieczne miejsce do rozpalenia ogniska i grillowania.
Pomimo wysokich wskaźników zagrożenia pożarowego, to jednak z punktu przyrodniczego i biologicznego woda, która została zgromadzona w glebie wcześniej, wystarcza roślinom do życia i rozrostu. (hk)