
Zabiegowi poddani zostali dwa mężczyźni: 73 i 75-letni. Obaj cierpią na ostrą niewydolność krążeniową, co objawia się ciągłą dusznością. Problemem dla nich jest zrobienie kilku kroków, choćby przejście do toalety. Jedynym ratunkiem jest naprawa zastawki mitralnej.
Zabieg polega na zszyciu, za pomocą specjalnej zapinki, obu płatków zastawki mitralnej w miejscu powstania niedomykalności. Trudność zabiegu polega na chwyceniu obu ciągle ruszających się płatków zastawki. Procedura wymaga wręcz zegarmistrzowskiej precyzji.
– Niestety obaj panowie nie kwalifikowali się do klasycznej operacji kardiochirurgicznej – mówi prof. Tomasz Hirnle, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. – Wymiana zastawki wymaga bowiem operacji w krążeniu pozaustrojowym. A w ich stanie, przy takiej niewydolności, serce po takiej procedurze po prostu nie podjęłoby pracy.
Oba zabiegi przebiegły bez powikłań. Teraz obaj pacjenci przez kilka dni zostaną na obserwacji w szpitalu. Potem czeka ich rehabilitacja.
– Jeżeli rekonwalescencja przebiegnie bez powikłań, obaj panowie za kilka tygodni będą mogli zacząć w miarę normalnie funkcjonować: wyjść z domu, pójść do sklepu czy na spacer – tłumaczy prof. Hirnle. – To będzie dla nich zupełnie nowa jakość życia.
Białostoccy lekarze wykonali zabiegi z bardziej doświadczonymi kolegami z Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie oraz Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. (mt)