
– Od wielu lat Białystok i Podlaskie stały się regionem bardzo popularnym wśród Polaków, wartym odwiedzenia. W lipcu i sierpniu dominowała turystyka grupowa. Z roku na roku było ich coraz więcej. Grupa za grupą, a na parking przed Pałacem Branickich nie można było wjechać – wspomina Hanna Wiatrowska, przewodniczka od 15 lat. – Teraz grup jest zdecydowanie mniej, jak również turystów indywidualnych. I są to głównie emeryci oraz rodziny.
Zdaniem przewodniczki na mniejszą liczbę odwiedzających stolicę Podlasia i nasz region wpływ ma kilka czynników. – Po pandemii ludzie korzystają z wyjazdów zagranicznych, wpływ ma też inflacja, bo wyjazdy są coraz droższe. Poza tym Podlaskie, mimo iż jest atrakcyjne na swój sposób, to przegrywa z morzem i górami – wskazuje Hanna Wiatrowska.
Ale Podlasie lubi Śląsk, Poznań, Bydgoszcz. To z tych rejonów jest najwięcej turystów. Zdarza się, że przyjeżdżają do nas po raz kolejny. A co zwiedzają? – Białystok jest miejscem wypadowym, np. do Tykocina i Supraśla. Natomiast, mimo że – zdaniem Hanny Wiatrowskiej – Kruszyniany czy Białowieża już zostały otwarte, to miejsca te są teraz puste.
A czym Białystok zachwyca? Według przewodniczki ogólnym wrażeniem, czystością i przestrzenią. – Turyści dobrze się tu czują – przyznaje Hanna Wiatrowska.
Przykładowa trasa zwiedzania po Białymstoku wiedzie od Pałacu Branickich i terenów wokół, poprzez farę, Rynek Kościuszki, kościół św. Rocha, operę, Rynek Sienny, dawną dzielnicę chanajki, do parku Planty.
– Atrakcją są też kościoły, cerkwie, synagoga i meczet – miejsca różnych wyznań, bo jesteśmy regionem wielokulturowym. Taka jest nasza turystyka – mówi Hanna Wiatrowska.
Teraz sytuacja turystyczna jest trudna – nie ukrywa Hanna Wiatrowska i jednocześnie ma nadzieję, że może w przyszłym roku ten stan rzeczy się zmieni i znowu pojawi się u nas dużo grup turystów. (at)
Z Hanną Wiatrowską, przewodnikiem terenowym województwa podlaskiego. rozmawiała Aneta Topczewska: