Jola stanęła w centralnej części ekspozycji, na której prezentowane są inne zwierzęta, które podobnie jak ona, trafiły do Uniwersyteckiego Centrum Przyrodniczego w wyniku nieszczęśliwych wypadków lub choroby. To łoś, dzik, jeleń, wilk, lis, wiewiórka czy wiele gatunków ptaków.
Teraz – jak mówi Wiesław Mikucki, kierownik Uniwersyteckiego Centrum Przyrodniczego, Jola będzie miała funkcję edukacyjną.
– Na początku czerwca dostaliśmy informację z ogrodu zoologicznego, że umarł im niedźwiedź. Zapytano nas, czy zechcemy go przejąć na wykonanie eksponatu. Zgodziliśmy się. Jola dalej będzie służyła w edukacji, pierwotnie jako żywe zwierzę, teraz jako wypchane. Wszyscy pamiętamy Jolę chodzącą na czterech łapach, tutaj jednak stoi na dwóch, jak powinien wyglądać prawdziwy niedźwiedź – dodawał Wiesław Mikucki.
Niedźwiedzica Jola miała 34 lata. Chorowała na nowotwór jamy brzusznej. Na kilka dni przed śmiercią niedźwiedzica poczuła się gorzej. Przestała jeść, wymiotowała, nie wychodziła ze swojej gawry. Na konsultacje medyczne do Białegostoku przyjechali trzej specjaliści z warszawskiego Ogrodu Zoologicznego, którzy przeprowadzili kompleksowe badania niedźwiedzicy. Niestety, po wybudzeniu Jola straciła przytomność i odeszła.
Jola na świat przyszła w Ogrodzie Zoologicznym w Poznaniu, a do Białegostoku przyjechała jako półtoraroczny niedźwiadek. Przez wiele lat żyła w niewielkiej klatce. Dopiero po remoncie Akcentu trafiła na wybieg. Wtedy dołączył do niej niedźwiedź Grześ. Misie polubiły się i żyły w zgodzie.
Miasto nie chce jednak pozostawić Grzesia samotnym. Prawdopodobnie w przyszłym roku dołączy do niego niedźwiedź z Ogrodu Zoologicznego w Warszawie.
Co ciekawe, na terenie dzisiejszego województwa podlaskiego niedźwiedzie żyły w Puszczy Białowieskiej jeszcze w XIX wieku. Ostatni z nich został zabity w 1879 roku. Później niedźwiedzie brunatne tylko odwiedzały puszczę. W roku 1937 podjęto decyzję o reintrodukcji gatunku (ponowne wprowadzenie na stare miejsca bytowania rodzimych gatunków zwierząt i roślin kiedyś tam żyjących) na obszar Puszczy Białowieskiej. Niestety próba ta zakończyła się niepowodzeniem.
W Uniwersyteckim Centrum Przyrodniczym jest w sumie prawie 1700 różnych eksponatów. Jak mówią pracownicy placówki, niektóre są bardzo ciekawe i rzadkie, niektóre bardzo stare – najstarsze eksponaty pochodzą z początków ery kambryjskiej, czyli mają ponad pół miliarda lat.
UCP można zwiedzać bezpłatnie, jednak z powodu epidemii możliwość odwiedzania została ograniczona. W tej chwili trwają ustalenia co do zasad, jakie będą obowiązywały w najbliższych tygodniach. (mt/mc)