Wiec poparcia pod nazwą Białystok solidarny z Ukrainą zorganizowało stowarzyszenie Młodzi Demokraci Białystok. Na Rynku Kościuszki powiewały polskie, ukraińskie, białoruskie i unijne flagi.
– Musimy wszyscy pokazać solidarność z Ukrainą, musimy wesprzeć i pokazać, iż państwa Zachodu sprzeciwiają się imperialistycznym ambicjom Putina – mówił Łukasz Targoński ze stowarzyszenia Młodzi Demokraci Białystok.
Jego zdaniem każdy protest i wystąpienie ma sens, bo pokazuje solidarność z Ukrainą. – Oni wiedzą, że nie są osamotnieni, że ich wspieramy. Zobaczą jednocześnie, że Zachód o nich nie zapomniał. – Jeśli trzeba będzie, pomożemy uchodźcom. Teraz wspólnie możemy wywrzeć presję na rządy, by nałożyły jak największe sankcje na Rosję. Czy Białystok może pomóc uchodźcom? To zależy jak się rozwinie sytuacja – ocenił Targoński.
Wśród zebranych na wiecu była Białorusinka mieszkająca w Białymstoku – Jana Łatuszko. Córka represjonowanego przywódcy białoruskiej opozycji mówi krótko: – To okropne co się dzieje i na Ukrainie, i na Białorusi. Powinniśmy wychodzić i pokazywać nasze stanowisko.
Na Rynku Kościuszki pojawili się także z głosami wsparcia poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Tyszkiewicz oraz zastępca prezydenta Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz.
– Oni nie są sami w walce z agresją sowiecką. Ważne, by nie tylko politycy, ale obywatele wyrażali wsparcie z naszymi sąsiadami – mówił Tyszkiewicz.
Z kolei Nikitorowicz podkreślał, że Białystok jest miejsce szczególnym, miastem przesiąkniętym Wschodem i zwróconym na Wschód.
– Mamy mniejszość białoruską, ukraińską, jesteśmy miejscem wielokulturowym. Od granicy dzieli nas 40 km. Tam na Wschodzie odradza się imperium zła – podkreślał. (at)