Lechia Gdańsk wygrała finał Pucharu Polski. Na Stadionie Narodowym w Warszawie pokonała w czwartek (02.05) Jagiellonię Białystok 1:0. Gol padł w doliczonym czasie gry. W 96. minucie strzelił go Artur Sobiech.
Przez cały mecz przewagę miała Jagiellonia, ale końcówka należała do Lechii.
– Nie ma co ukrywać, jesteśmy mocno rozczarowani wynikiem. Tym bardziej, że w mojej ocenie, na pewno jeśli chodzi o przebieg gry, nie zasłużyliśmy na tę porażkę. Ale piłka nie jest sprawiedliwa, nigdy nie była, i pewnie nigdy nie będzie; liczy się to, co jest w bramce. Na pewno zespół dał z siebie tutaj sto procent, i pod względem założeń taktycznych i realizacji, zaangażowana. Nie ustrzegliśmy się błędów w ostatniej minucie spotkania i zapłaciliśmy za to bardzo wysoką cenę – mówił na konferencji szkoleniowiec Jagiellonii Białystok, Ireneusz Mamrot.
Sprawdziły się typy bukmacherskie. Potwierdziła się także moc tzw. klątwy, mówiąca o tym, że zespół występujący w roli gospodarza, a takim była białostocka Jagiellonia, ma małe szanse na wygraną. A to dlatego, że żaden klub, który dotychczas korzystał z szatni gospodarzy na Stadionie Narodowym nie wygrał tam meczu.
Tegoroczny Puchar był szóstym w historii rozgrywanym na Stadionie Narodowym w Warszawie. Trzy razy trofeum trafiało do Legii Warszawa. Po jednym razie udało się to Zawiszy Bydgoszcz i Arce Gdynia. (mt/mc)