
– Egzaminy z instrumentu głównego polegają na tym, że trzeba wykonać półrecital – mówi dr Rafał Dudzik, prodziekan Wydziału Instrumentalno-Pedagogicznego, Edukacji Muzycznej i Wokalistyki w Białymstoku. – Trzeba zaprezentować utwory, nad którymi się pracowało w danym semestrze. Kryteria oceniania? W przypadku muzyki to jest zawsze właśnie taka zagadkowa i kwestia, bo nie jest to wymierne, dlatego komisja zawsze składa się minimum trzech osób. Każdy z nas ma swoje preferencje artystyczne, interpretacyjne i tak dalej. Najważniejsze kryterium to, żeby to się podobało jak największej liczbie osób.
Sesja egzaminacyjna to czas zaprezentowania wybranych utworów, z czym wiąże się silny stres.
– Utwory są dobierane przez profesorów, ale my też możemy mieć swoje sugestie, możemy zagrać to co nam się podoba w ramach programu studiów. A jak jesteśmy oceniani, w zasadzie sami nie wiemy. Na pewno liczy się skuteczność. Każdy z komisji proponuje ocenę czy liczbę punktów, natomiast głos decydujący ma profesor, który prowadzi danego studenta, on zna całokształt, ten proces przygotowania. Stres jest nieodłącznym elementem, on zawsze towarzyszy, natomiast nauczyłam się go przekuwać w koncentrację, mobilizację. Ten zawód wiąże się z nieodłączną presją i studia już nas tego uczą przez różnego rodzaju koncerty, audycje. Ta uczelnia ma niesamowitą atmosferę, bardzo sprzyjającą, żeby się rozwijać – mówili studenci UMFC.
Sesja egzaminacyjna kończy się 4 lutego. Potem studenci mają tydzień odpoczynku przed semestrem letnim. (jł)
Ze studentami UMFC rozmawiała Julia Łata: