To pierwsze takie szkolenie z samoobrony, które jest potrzebne, ponieważ zagrożenie ze strony pacjentów zdarzają się coraz częściej.
– Pracuje w zawodzie 14 lat i myślę, że raz w miesiącu minimum musimy skorzystać z asysty policji, bo rzeczywiście jesteśmy zagrożeni, ponieważ pacjenci nie widzą potrzebę leczenia – mówi Łukasz Nurkowski, ratownik medyczny. – Są to pacjenci pod wpływem narkotyków, alkoholu, pacjenci z chorobami psychicznymi. Sytuacje, w których jesteśmy atakowani, bądź jesteśmy na skraju zderzają się co najmniej raz w miesiącu.
Ratownicy medyczni ćwiczyli sposoby odparcia bezpośredniego ataku agresywnej osoby. Wykorzystywali do tego techniki obezwładnienia. Ćwiczenia odbywały się na sali treningowej, w karetce pogotowia oraz w pomieszczeniach.
– To nie są ludzie, którzy mają atakować w jakikolwiek sposób, tylko mają się bronić przed atakiem – mówi podkomisarz Jarosław Grunt z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. – Zwracamy uwagę na ich bezpieczeństwo i żeby jak najszybciej oddalili się od zagrożenia, bo to nie oni są od tego, żeby te osoby obezwładniać, tylko policjanci. Oni są od tego, żeby udzielić pomocy. Ratują ludzkie życie i zdrowie, a jeżeli jest zagrożone ich życie, bądź zdrowie, mają oni być bezpieczni.
Szkolenia z samoobrony oraz reagowania w sytuacjach kryzysowych będą raz w miesiącu, wezmą w nich udział, poza ratownikami medycznymi, pielęgniarki oraz lekarze z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku. (hk)