W Białymstoku obchody połączono ze świętowaniem 10-lecia funkcjonowania Centrum Powiadamiania Ratunkowego, które prowadzi Podlaski Urząd wojewódzki.
– To jest takie centrum przekazywanie informacji do odpowiednich służb, aby podjęły działalność ratunkową i udzieliły pomocy osobom potrzebującym. W tej chwili jest to numer centralny, bo następuje proces komasacji wszystkich służb ratunkowych – mówi Bohdan Paszkowski, wojewoda podlaski.
Do Centrum Powiadamiania Ratunkowego wpływają wszystkie zgłoszenia, które następnie są filtrowane.
– Coś co może wydawać się zgłoszeniem alarmowym, po zadaniu kilku szczegółowych pytań przez operatora numeru 112, okazuje się, że to wcale nie jest zgłoszenie alarmowe i nie wymaga ingerencji służb – tłumaczy Krzysztof Hryniewicki, kierownik Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Białymstoku. – Dlatego tak ważne jest filtrowanie informacji, aby do służb dostawały się tylko te uzasadnione. Najwięcej nieuzasadnionych połączeń, to połączenia głuche, często nawet osoby nie widzą, że dzwoniły do nas.
W dyspozytorni pracuje okołu 40 operatorów. Jednym z nich jest Krzysztof Matwiejczuk, który w tym roku został wyróżniony za swoją pracę.
– Jest to specyficzna praca, która potrafi stresować. My tu jesteśmy dla ludzi, którzy dzwonią na numer alarmowy z różnymi problemami. Często są to osoby zestresowane, że są w wypadku, ktoś się źle czuje lub zasłabł, ktoś po prostu nie chce już żyć, bo takie telefony też się zdarzają. My tu jesteśmy po to aby powiedzieć w czym możemy pomóc, żeby zagwarantować im, że pomoc już jedzie i pokazać, że nie są sami. To jest najwspanialsze w mojej pracy, aby być dla drugiego człowieka – zapewnia Krzysztof Matwiejczuk.
Numer alarmowy 112 jest ogólnoeuropejskim numerem alarmowym zarówno dla telefonów stacjonarnych, jak i komórkowych. Wybranie go nie wymaga odblokowania klawiatury telefonu. Ponadto numer 112 można wybrać w telefonie bez karty SIM. Kierowanie połączeń na numer alarmowy jest bezpłatne. (hk)