
Sklep jak każdy inny, można w nim kupić ubrania, książki oraz zabawki, jednak z małym wyjątkiem pracują w nim osoby z niepełnosprawnościami, a dochód ze sprzedaży przekazywany jest na ich dalszą rehabilitację.
Stowarzyszenie My dla Innych po raz drugi otworzyło sklep charytatywny, który z ulicy Artyleryjskiej przeniósł się na Antoniuk Fabryczny 34. Sprzedawane są w nim przedmioty pochodzące z darowizn białostoczan. Następnie, przekazane rzeczy oraz ubrania są czyszczone, prasowane i sprzedawane przez podopiecznych stowarzyszenia. W ten sposób osoby niepełnosprawne mają pracę.
– Działalność sklepu opiera się na darowiznach osób, które nam je dostarczają. Ludzie przynoszą rzeczy, których już nie potrzebują; ubrania, książki, bibeloty. Nasi pracownicy z orzeczeniami je przetwarzają, piorą, prasują, wywieszają. W ten sposób wykonują pracę. Następnie, rzeczy te są sprzedawane, a zysk ze sprzedaży jest przekazywany na dalszą rehabilitację. Finansujemy fizjoterapeutę, okulary, różnego rodzaju zabiegi, ale też wycieczki. W zeszłym roku byliśmy w Rzymie – mówi prezes Stowarzyszenia „My dla innych” Rafał Średziński.
Sklep charytatywny to tylko jeden z elementów Zakładu Aktywności Zawodowej, który prowadzi Stowarzyszenie My dla Innych. Oprócz sklepu jest jeszcze pralnia, pracownia fotograficzna i rękodzieła. Łącznie w Zakładach Aktywności Zawodowej pracę ma blisko 30 osób niepełnosprawnych. (ea/mc)