
W czasie Festiwalu Literackiego „Na pograniczu kultur” w Białymstoku gościem Radia AKADERA był Éric-Emmanuel Schmitt – jeden z najważniejszych współczesnych pisarzy francuskojęzycznych, autor m.in. „Oskara i pani Róży”, „Tektoniki uczuć” czy cyklu „Podróż przez czas”. W rozmowie z Adamem Jakuciem filozof i dramaturg opowiedział o miłości Polaków do jego książek, sile duchowości, znaczeniu literatury i tajemnicy człowieka.
– Chyba jestem Polakiem – tak mi się wydaje. Bo w Polsce serce łączy się z umysłem. We Francji te dwie sfery są rozdzielone – mówił z uśmiechem Schmitt, pytany o fenomen popularności Oskara i pani Róży wśród polskich czytelników. Jak zaznaczył, to właśnie to wewnętrzne połączenie emocji i refleksji stanowi o wyjątkowości odbioru jego twórczości w Polsce.
W rozmowie nie mogło zabraknąć pytań o duchowość. Pisarz, który dorastał w rodzinie ateistycznej, opowiedział o przełomowej nocy na Saharze: – Zamiast najgorszej nocy mojego życia, była to najlepsza. Doznałem ekstazy. Jedności ze światłem, z mocą. Nie da się tego opisać słowami. To doświadczenie otworzyło go na wiarę, ale – jak podkreślił – jego droga nie prowadziła do religijnego dogmatu, lecz do głębokiego, wewnętrznego przeżycia obecności.
Literatura, według Schmitta, nie jest celem samym w sobie. – Książka powinna prowokować dyskusję – podkreślił, odwołując się do jednej ze swoich powieści. I dodał: – Nigdy nie piszę relacji ze swoich uczuć. Raczej przez pisanie odkrywam człowieka. Bohaterowie są lustrem, w którym możemy się przejrzeć – ja i czytelnicy.
W rozmowie pojawiły się także wątki z monumentalnego cyklu La Traversée des temps (Podróż przez czas). Bohaterowie Noam i Nura – jak wyjaśnił Schmitt – są jego reinterpretacją mitu o Adamie i Ewie. – U mnie Noam rodzi się z Nury. Kobieta jest stwórcą mężczyzny. I jest tego całkowicie świadoma. Autor przyznał też otwarcie: – Jestem feministą.
Pytany o duchową misję książek w świecie zalewanym przez internetowe uproszczenia, Schmitt odparł: – W mediach cyfrowych nie stawia się pytań. Głosi się twierdzenia. A literatura to humanistyczne doświadczenie – stawia nas przed pytaniem: jak ja kocham, jak ja cierpię, jak ja żyję?
Nie zabrakło także autoironii. Zapytany o to, jaką książkę wyniósłby z płonącego świata, odpowiedział cytując Jeana Cocteau: – Ogień. A gdy padło pytanie, którą ze swoich książek kocha najbardziej, bez wahania odparł: – Kocham wszystkie moje dzieci.
Na zakończenie audycji pisarz przyznał: – Mam pewną wadę – predylekcję do szczęścia. I być może właśnie dlatego jego książki – choć pełne cierpienia, dylematów i niepokoju – niosą nadzieję, czułość i poczucie wspólnoty.
To rozmowa, która nie kończy się z ostatnim słowem. Raczej – jak cała twórczość Schmitta – otwiera kolejne pytania. A może właśnie to jest najpiękniejsze w literaturze? (AJ)
Posłuchaj całej rozmowy z Erikiem-Emmanuelem Schmittem.