Wydarzenie zorganizowane z inicjatywy ZNP miało charakter informacyjny.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego na Politechnice Białostockiej Stanisław Słowikowski wyjaśnia, że protest jest odpowiedzią na niezrealizowane zobowiązania rządu dotyczące zwiększenia o 30 procent wynagrodzeń pracowników nauki i szkolnictwa wyższego.
– Główny powód to brak podwyżek, które były nam obiecane już w 2018 roku, kiedy wprowadzano ustawę Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Wtedy obiecano nam trzydziestoprocentową podwyżkę, po dziesięć procent wciągu kolejnych trzech lat. W pierwszym roku dostaliśmy podwyżkę w wysokości około siedmiu procent, w drugim roku sześć procent, w tym roku nie dostaliśmy nic i prognozy budżetowe są takie, że w przyszłym roku również nic nie dostaniemy – wyjaśniał Stanisław Słowikowski.
Protestujący domagają się także zwiększenia finansowania szkolnictwa wyższego i nauki do poziomu 3 procent PKB.
– Podwyżki płac to bardzo ważny temat, ale również protestujemy przeciwko dotychczasowemu traktowaniu szkolnictwa wyższego i nauki, jeżeli chodzi o finansowanie. Obiecano nam kilka lat temu, że poziom finansowania z PKB będzie wynosił 3%, ale oczywiście tyle nie uzyskaliśmy. Te braki finansowe są widoczne, przypuszczam, że we wszystkich uczelniach i instytutach naukowych, u nas też. Wiadomo, jeżeli nauka będzie finansowana nastąpi jej rozwój – dodawał Stanisław Słowikowski.
Protest pracowników popiera rektor Politechniki Białostockiej dr hab. inż. Marta Kosior-Kazberuk, prof. PB.
– Będziemy starać się, myślę, że również wszystkie uczelnie i Konferencja Rektorów Uczelni Polskich, o podwyższenie wynagrodzeń, bo my walczymy o swoje. O ile jeszcze o pieniądze na naukę możemy powalczyć, bo one trochę zależą od nas, są projekty, granty, nowa perspektywa unijna, to w przypadku pensji bazujemy przede wszystkim na subwencji, na przepisach ogólnopaństwowych – mówiła rektor.
Pikieta odbyła się również na Uniwersytecie w Białymstoku. (ea)