Open science, fot. Hanna Kość
Czy nauka faktycznie jest dziś otwarta? To jedno z głównym zagadnień na panelu dyskusyjnym podczas Open Science Week w Politechnice Białostockiej. Bo jak się okazuje, mimo idei szerokiej dostępności badań, wciąż nie wszyscy naukowcy dzielą się w pełni swoimi wynikami.
Profesor Krzysztof Kurzydłowski z Wydziału Mechanicznego zwraca uwagę, że różne standardy otwartości dominują w środowisku naukowym.
– Nie wszyscy w pełni udostępniają wyniki swoich badań. Chcemy przekonać, że to jest zła postawa, że powinno być inaczej. Powinniśmy od początku do końca transparentnie pokazywać to, co żeśmy robili, co osiągnęliśmy, kto to finansował – mówi prof. Kurzydłowski, który podkreśla także, że ujawnianie wiedzy nie stoi na przeszkodzie ochronie własności intelektualnej, którą można zabezpieczyć patentem.
Natomiast prof. Maciej Żylicz, biochemik i biolog molekularny, który zajmuje się nowotworami, tłumaczy że dzielenie się wiedzą jest konieczne, zwłaszcza w medycynie, gdzie szybka współpraca może ratować życie.
– Trzeba dzielić się wiedzą z różnych względów. Raz, że można w ten sposób rozpocząć współpracę z wieloma świetnymi osobami. Po drugie to jest, żeby się sprawdzić, czy to co robimy, jest rzeczywiście warte i czy środowisko rozumie co robimy i czy wpływamy na rozwój danej dziedziny naukowej. Społeczeństwo da pieniądze na naukę pod warunkiem, że to będzie sprawdzalna nauka, która daje społeczeństwu jakieś korzyści. I o tym trzeba mówić – podkreśla naukowiec.
W Tydzień Otwartości w Nauce, poza Politechniką Białostocką, włączyły się także inne uczelnie partnerskie zrzeszone w Uniwersytecie Europejskim Across. Wszystkie wykłady i panele dyskusyjne były transmitowane online. (hk)
Relacja Hanny Kość:


