Pierwszy dzień strajku nauczycieli i pracowników oświaty przebiegł spokojnie – ocenia magistrat. W Białymstoku w proteście wzięło udział blisko 5,5 tys. nauczycieli i pracowników niedydaktycznych.
Do miejskich szkół i przedszkoli przyszło w poniedziałek (08.04) 2,5 tys. dzieci i młodzieży. Na co dzień do tych placówek uczęszcza przeszło 41 tys. osób.
Mimo że w strajk jest zaangażowanych prawie 90 procent szkół i przedszkoli to, zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki ocenia, że pierwszy dzień protestu przebiegł spokojnie: – Myślę, że pierwszy dzień protestu, w przypadku Białegostoku, przebiegł spokojnie i uniknęliśmy sytuacji, które mogłyby wywoływać jakieś poczucie lęku, czy obawy o to, co się stanie z dziećmi i młodzieżą. Na zapewnieniu uczniom bezpieczeństwa najbardziej nam zależało i w naszej ocenia udało się to zrobić.
Dyrektor Departamentu Edukacji Urzędu Miejskiego w Białymstoku Ewa Mituła dodaje, że dyrektorzy szkół mają obowiązek zapewnić dzieciom bezpieczeństwo również podczas strajku: – Deklaracja dyrektorów przy wsparciu samorządu jest taka, że to bezpieczeństwo zapewnimy. Każde dziecko, które trafi do szkoły znajdzie opiekę. Natomiast ze względu na to, że liczba strajkujących nauczycieli jest wysoka i może się też zmieniać, to może być trudno zorganizować czas na takim poziomie, aby rodzice byli zadowoleni.
Przypomnijmy, że środowiska pedagogiczne domagają się m.in. tysiąca złotych podwyżki. (ea/mc)