To efekt podpisanego porozumienia pomiędzy placówką penitencjarną a schroniskiem w Białymstoku. W akcję naprawiania bud zaangażował się osadzony pan Andrzej, który poprzez danie cząstki siebie chce powrócić do życia w społeczeństwie.
– Rozbieramy stare budy, wszystkie spróchniałe deski wymieniamy na nowe, ocieplamy styropianem i obijamy szalówką. Idzie zima. Pies to też istota żywa, a do tego najlepszy przyjaciel człowieka, więc warto mu pomóc. Ponadto, warto dać coś od siebie. Kiedyś robiło się złe rzeczy, teraz trzeba zacząć wszystko naprawiać i wrócić z powrotem do społeczeństwa – dodawał p. Andrzej.
Rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Białymstoku, major Michał Zagłoba tłumaczy, że w placówkach penitencjarnych nie ma przypadkowych działań. Każda akcja ma na celu resocjalizację osadzonych.
– Wbrew pozorom, że w więzieniu siedzą zatwardziali przestępcy, którzy nie mają uczuć, bardzo często są to ludzie wrażliwi, którzy po prostu znaleźli się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie, popełnili błąd i muszą ponieść tego konsekwencje. Chodzi o to, żeby z więzienia wyszedł człowiek lepszy. Danie mu szansy, żeby zrobił coś dobrego dla innych, bardzo często powoduje to, że on robi coś dobrego dla siebie. Przez to osadzony buduje poczucie własnej wartości, że potrafił w życiu, może po raz pierwszy, zrobić coś dobrego – dodaje Zagłoba.
To kolejna pomoc ze strony osadzony w podlaskich zakładach karnych. W listopadzie i grudniu do szpitalnych oddziałów dziecięcych trafiły uszyte przez więźniów poduszki, na aukcje charytatywne przekazano zaś wykonane przez nich rękodzieło. W ostatnich miesiącach osadzeni szyli też maseczki ochronne. (ea/mc)