
Bycie wolontariuszem to jest ciężka praca, która jest trudna i pełna wyrzeczeń.
– Potrzebujemy ludzi odpowiedzialnych, systematycznych, kochających zwierzęta, ale też bardzo zorganizowanych i wytrwałych – mówi Anna Jaroszewicz, kierownik schroniska Dolina Dolistówki w Białymstoku. – Mam nadzieję, że takich ludzi znajdziemy. Po rozmowach wybierzemy najlepszych 15 osób, ponieważ liczba miejsc na wolontariacie w schronisku jest ograniczona i nie możemy przyjąć wszystkich chętnych.
Każdy wolontariusz zobowiązuje się do pracy 14-15 godzin miesięcznie i powinien przychodzić do schroniska minimum dwa razy w tygodniu w dniach nie następujących po sobie.
– Wolontariusz w schronisku przede wszystkim socjalizuje psy, ale też zajmuje się realizacją spacerów. Zajmuje się też poszukiwaniem domów, bo robi zdjęcia psom oraz wstawia ogłoszenia na portalach społecznościowych i ogłoszeniowych. Oprócz tego takie przyziemne rzeczy, jak chociaż wyczesanie psa, czy obcięcie pazurów, więc takie drobne zabiegi pielęgnacyjne. To jest bardzo szeroki zakres zajęć – dodaje Anna Jaroszewicz.
Wraz z nowymi wolontariuszami w schronisku będzie pracowało ponad 70 osób. Każdy z nich pod opieką będzie miał od jednego do trzech psów, których w sumie w Dolinie Dolistówki jest 130. (hk)