
To tu, ze znajdującego się nieopodal Dworca Fabrycznego deportowano obywateli polskich na Wschód.
– Jest to miejsce pamięci, i jako, że wiele takich miejsc jak to, znajduje się dzisiaj poza naszymi wschodnimi granicami, bo praktycznie duża część Kresów Wschodnich poza nimi pozostała, to tak naprawdę jest to miejsce niezwykłe, bo największe w obecnych granicach Polski. Z Białegostoku wyjeżdżały transporty deportacyjne, i tak naprawdę też wielu mieszkańców miasta stało się ofiarami tych wywózek, ale też wielu mieszkańców regionu – wyjaśnia kierownik Działu Projektów Kulturalnych Muzeum Pamięci Sybiru dr Piotr Popławski.
Wystawa stała Muzeum Pamięci Sybiru ma charakter narracyjny. Opowieść zaczyna się w dwudziestoleciu międzywojennym, w momencie, w którym nikt jeszcze nie spodziewał się takiego okrucieństwa, jakiego doświadczyli Polacy i obywatele Polski.
– Posiadamy niezwykłą ilość narracji prowadzonej ustami samych Sybiraków. Na naszej wystawie oddajemy im głos. To są autentyczne nagrania bohaterów tej opowieści, które w zasadzie każdy usłyszy przechodząc przez przestrzeń wystawy. Ze względu na charakter eksponatów, to są proste przedmioty, zabrane przez ludzi z ich domów, zachowane w różnym stanie, same w sobie nie stanowią czegoś, co mogłoby przyciągnąć uwagę zwiedzającego, ale ze względu na kontekst, w jakim są osadzone, razem z historią mówioną autentycznym głosem Sybiraków nabierają niezwykłego charakteru – dodaje Piotr Popławski.
Budowa i wyposażenie placówki kosztowało 57 mln złotych. (ea)
- fot. Ewelina Andrzejewska
- fot. Ewelina Andrzejewska
- fot. Ewelina Andrzejewska
- fot. Ewelina Andrzejewska
- fot. Ewelina Andrzejewska
- fot. Ewelina Andrzejewska