Wiadomości

5 września, 2019

„Metamorfozy” w Areszcie Śledczym w Białymstoku. Wizażystka i fotograf odmieniają skazane kobiety

tablica informacyjna Aresztu Śledczego w Białymstoku fot. Małgorzata Turecka
Kilkanaście skazanych kobiet odsiadujących wyroki w Areszcie Śledczym w Białymstoku wzięło udział w projekcie „Metamorfozy”. Profesjonalna wizażystka Dorota Lange i fotograf Kamil Śleszyński w ramach resocjalizacji przez ostatnie trzy dni odmieniali tam skazane kobiety. Ona je malowała, on – fotografował.

 

Skazane do projektu zgłosiły się same. To kobiety odsiadujące wyroki za bardzo różne przestępstwa. Niektóre są tu od kilku miesięcy, inne – wiele lat. Jedną ze skazanych, która wzięła udział w projekcie „Metamorfozy” jest Justyna.

– Dla mnie to duże wyróżnienie. Jestem naprawdę zaskoczona i zszokowana, w końcu mogę powiedzieć, że jestem kobietą, mimo że jestem w zakładzie karnym. Tu jest problem z tym, że każdy się wstydzi pokazać swój wizerunek, ze względu na to, że będzie oceniany z wolności, że jest złym człowiekiem. Ja myślę, że trzeba iść przez życie z podniesioną głową. Mimo tego, że jestem tutaj, wiem, że wyjdę stąd silniejsza – mówi nam Justyna.

Podlaska Służba Więzienna chętnie korzysta z nowatorskich metod resocjalizacji. „Metamorfozy” są pierwszym tego typu projektem realizowanym w Areszcie Śledczym w Białymstoku.

– Duża część skazanych kobiet ma zaniżone poczucie własnej wartości. Tak im się potoczyło życie, że nie zaznały dowartościowania, dobrego słowa. Ten projekt pozwala im, być może po raz pierwszy w życiu, spojrzeć na siebie jako zupełnie inną osobę. Takie spojrzenie często wywołuje szok. Były tutaj słowa zachwytu, były łzy. Skazane zobaczyły, że mogą wyglądać inaczej i poczuć się inaczej. To jest dla nas bardzo istotne, bo z człowiekiem, który podnosi poczucie własnej wartości, łatwiej się pracuje – mówi mjr Michał Zagłoba, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Białymstoku.

Zadaniem wizażystki Doroty Lange było wydobycie ze skazanych kobiecości, która nie zawsze była u nich na pierwszym planie, i którą też zostawiły po prostu za murami więzienia.

– Chciałam podzielić się czymś dobrym, tym co mam, tym, że daję na co dzień innym kobietom piękno. Te panie siedzą tutaj i nie mają możliwości posiadania kosmetyków, nawet lusterka nie mają. Postanowiłam choć przez chwilę dać im odrobinę kobiecości, piękna i przede wszystkim uśmiechu, bo jak na koniec pokazuję im lusterko, i one widzą siebie w takim wydaniu, to serce ściska – mówi wizażystka Dorota Lange.

Efekty pracy wizażystki uwiecznił analogowym aparatem fotograf Kamil Śleszyński. Każda z uczestniczek projektu otrzymała też adresowany do niej list, napisany przez żonę Kamila, Urszulę. To drugi ich już projekt realizowany za murami. Pięć lat temu w ramach stypendium marszałka Kamil fotografował skazanych mężczyzn.

Po skończeniu tego projektu poczułem niedosyt. Chciałem całościowo ukazać problem pozbawienia wolności. Po jakimś czasie pojawił się pomysł, żeby zaangażować w ten projekt kobiety. Razem z żoną stworzyliśmy taki koncept. Ustaliliśmy, że ja będę fotografował, a moja żona, Urszula Śleszyńska, napisała taki osobisty list do osadzonych i liczymy na odpowiedzi od tych pań. Chcielibyśmy zrobić z tego książkę fotograficzną – mówi fotograf Kamil Śleszyński.

Publikacja ma ukazać się w przyszłym roku. (mt/mc)

 

Relacja Małgorzaty Tureckiej:

 

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.