– To jest niezwykłe wyróżnienie i prestiż dla teatru, udało nam się dostać na festiwal szekspirowski, a także niesamowity wyjazd dla pracowników – przyznaje Piotr Półtorak, dyrektor Teatru Dramatycznego. Do Macedonii leci niemal połowa teatru – 30 osób, natomiast ciężarówka z dekoracjami już pojechała do Bitoli.
Wyjazd jest dużym wyzwaniem logistycznym. – Teatr Dramatyczny jest w remoncie. „Makbet” był tu w Białymstoku logistycznym przedsięwzięciem. Łatwiej więc będzie nam wystawić spektakl w Bitoli, gdzie warunki będą po prostu sceniczne – mówi reżyser Grzegorz Suski.
Aktorzy Bernard Bania i Justyna Godlewska-Kruczkowska wierzą, że „Makbet” przypadnie do gustu widzom macedońskim.
– Wyjazd na festiwal to radość i wyróżnienie, bo możemy pochwalić się naszym spektaklem. Będziemy też mieć możliwość obejrzenia innych teatrów, wymienić kontakty i doświadczenia – podkreśla Justyna Godlewska-Kruczkowska.
„Makbet” będzie grany w języku polskim, z macedońskim tłumaczeniem.
Natomiast w performansie inspirowanym „Wesołymi kumoszkami z Windsoru”, jak zdradza reżyser Patryk Ołdziejewski, nie będzie ani słowa. – To znaczy będą dwa: kobieta i mężczyzna. – Przeprowadzam na scenie matematyczne działanie: czego pragną mężczyźni i czego pragną kobiety – mówi Ołdziejewski.
„Makbet” Shakespeare’a w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka to klasyczne dzieło poruszające uniwersalne tematy oraz poszukujące mechanizmów, które determinują władzę, wiedzę i życie człowieka. W białostockiej inscenizacji dramatu ważną rolę odgrywają barwne, interesujące – niekiedy wręcz okrutne – postaci kobiet. (at)