
Utwardzony pas startowy to dopiero punkt wyjścia – informują urzędnicy. Możliwe jest również wydłużenie pasa, rozbudowa infrastruktury obsługującej ruch pasażerski, a także strefy CARGO.
Aby móc to jednak wszystko zrealizować muszą być usunięte przeszkody naturalne, w postaci około 15 tysięcy drzew rosnących w pobliżu Krywlan. Obecnie, z powodu tych utrudnień wykorzystywanych jest tylko 850 metrów pasa startowego.
Prezydent Tadeusz Truskolaski podkreśla, że w mieście nie był jeszcze takiej inwestycji, która nie spotkałaby się ze sprzeciwem jakieś grupy społecznej.
– Nie było w Białymstoku żadnej inwestycji, która nie spotkała się z protestem. Jakie były sprzeciwy przy Trasie Niepodległości. Ile czasu kosztowało nas wybudowanie spalarni odpadów, gdzie są dzisiaj Ci protestujący, gdzie są Ci zatruci? Nie wierzono wtedy władzom Białegostoku, że jest to bardzo bezpieczna instalacja. Tak samo w przypadku lotniska, ta inwestycja jest potrzebna i będziemy dążyli do tego, aby w pełni służyła białostoczanom – mówił prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Prezydent Truskolaski dodaje, że bez lotniska nie będzie dalszego rozwoju miasta.
– Dalsze blokowanie pasa startowego Lotniska Krywlany oznacza olbrzymie starty dla Białegostoku i jego mieszkańców. To hamowanie możliwości rozwoju nowoczesnych, dobrze płatnych miejsc pracy, opóźnianie uruchomienia lotów z Białegostoku do innych miast Polski i świata, wydłużenie procedury, która musi zakończyć się usunięciem przeszkód lotniczych – dodawał prezydent Białegostoku.
Tuż przed świętami wielkanocnymi lub chwilę po nich, odbędzie się debata z udziałem wszystkich zainteresowanych stron na temat lotniska w Białymstoku. Jej organizatorem będzie magistrat. (ea/mc)