
Do prezydenta Białegostoku wpłynęła skarga na kierownika Schroniska dla Zwierząt „Dolina Dolistówki”. Dotyczy zaniedbań i braku należytego nadzoru, a konkretnie wtargnięcia na teren schroniska osób postronnych i kradzieży psa. Sytuacja miała miejsce w drugiej połowie kwietnia o czym poinformowało samo schronisko w swoich mediach społecznościowych.
Pies się odnalazł, ale organizacje działające na rzecz zwierząt domagają się wyjaśnień, bo obawiają się o bezpieczeństwo.
– Jest to sytuacja trudna do ogarnięcia, trudna do zrozumienia, ponieważ jest bezpośrednim narażeniem życia i dobrostanu zwierząt tam przebywających, zarówno psów jak i kotów. Wystarczy wyobrazić sobie osobę, która z powodu jakichś uprzedzeń, czy choroby psychicznej weszłaby tam, dosypała trutki psom albo wypuściła zwierzęta niebezpieczne i stanowiłoby to zagrożenie zarówno dla tych zwierząt, dla ich życia i zdrowia, jak również dla bezpieczeństwa mieszkańców miasta – mówi Agata Kilon z Podlaskiej Koalicja Organizacji Prozwierzęcych, która wraz z Białostockim Stowarzyszeniem Społecznych Opiekunów Zwierząt, złożyła skargę.
Urząd Miasta przeprowadził już kontrolę, która nie wykazała żadnych błędów formalnych i merytorycznych, ale sprawa dotyczy również mobbingu pracowników.
– Zarzuty dotyczą także kwestii pracowniczych, kwestii osobowych, więc powołany zostanie specjalny zespół do spraw mobbingu, który ma umożliwić przedstawicielom Urzędu Miejskiego zbadanie sytuacji w schronisku w taki sposób by pracownicy mogli swobodnie mówić o swoich doświadczeniach i o tym, jak oni tę sytuację w schronisku widzą – mówi Urszula Boublej, rzeczniczka prasowa prezydenta Białegostoku.
Próbowaliśmy się skontaktować z kierowniczką Schroniska dla Zwierząt w Białymstoku, ale nie odebrała od nas telefonu. (hk)