W porównaniu do pierwszego, tegorocznego starcia w Niecieczy zaszły dwie zmiany w wyjściowej jedenastce. Na ławce rezerwowych zasiadł Michał Nalepa, a Taras Romanczuk z powodów zdrowotnych był zmuszony opuścić poniedziałkowe spotkanie. Natomiast od pierwszych minut na boisku byli Przemysław Mystkowski i Karol Struski, którego bramka przesądziła o wyniku meczu na korzyść Jagiellonii.
– Szczęście w końcu się do nas uśmiechnęło. Na drugą połowę wyszliśmy jako inny zespół, to się opłaciło. Końcówka rzeczywiście była pod dyktando Górnika, ale taka jest piłka. Jeśli gra się do końca to ta jedna sytuacja przyjdzie. Wiedziałem, że mam na nodze piłkę meczową. Cieszę się, że się udało – powiedział zawodnik Jagiellonii Białystok, Karol Struski.
Trener Jagiellonii Piotr Nowak ma nadzieję, że drużyna będzie szła w kierunku kolejnych zwycięstw.
– Myślę, że te zmiany, które zrobiliśmy wprowadziły pewien komfort w poczynaniach zawodników i to było widać, że zaczynamy łapać rytm. Także bardzo się cieszę, że być może uwierzyli, jest to następny krok w naszej piłkarskiej edukacji, że Ci młodzi piłkarze zaczynają wierzyć w to co robimy. Mam nadzieję, że to zwycięstwo nie będzie wypadkiem przy pracy i będziemy dalej zmierzać w tym kierunku – dodawał Piotr Nowak.
Następny mecz Jagiellonia zagra w sobotę (19.02) na własnym stadionie z Cracovią. (ea)