Na trybunach zasiądzie ponad 40 tys. kibiców, w tym ponad 1 tys. sympatyków Jagi. Obie drużyny na boisko wyjdą w strojach retro.
– Każdy czeka na takie spotkania jak to najbliższe z Lechem. Chcemy szanować futbolówkę, wychodzić na pozycje. Tego nam ostatnio brakowało. Ostatnie mecze „Kolejorza” pokazały, że przy dobrym zabezpieczeniu bramki można stamtąd przywieźć korzystny wynik – powiedział przed spotkaniem z poznaniakami trener Piotr Nowak.
Ostatni mecz Jagiellończycy przegrali. Przed własną publicznością ulegli Wiśle Płock (0:1). Wcześniej trzy mecze zremisowali.
– Myślę, że organizacja, którą sobie nakreśliliśmy na mecz z Wisłą Płock nie wyglądała najlepiej. Nie prezentowaliśmy się jednak tak, jakbym tego chciał. Byliśmy spóźnieni w wielu elementach gry, jak zabezpieczenie obrony, przewidywanie. Po spóźnionej interwencji w przodzie, następował efekt domina. Z naszych błędów Wisła Płock wypracowywała wiele sytuacji, kiedy piłka wychodziła z naszej linii ataku. Mając 86 minut do końca meczu, po stracie gola nie stworzyliśmy zagrożenia pod bramką Wisły. Wszystkie akcje były bardzo szarpane, niczego nie potrafiliśmy sobie przygotować, co chociażby funkcjonowało w spotkaniu ze Stalą. Zabrakło strzałów z dystansu, precyzji przy akcjach oskrzydlających. Czasami musimy zachować bardziej chłodne głowy, abyśmy wiedzieli gdzie ta piłka się znajdzie. Dlatego Wisła spokojnie się broniła i wyprowadzała groźne kontry. Zawsze powtarzam, że mecz trzeba „wybiegać”. Uważam, że biegając więcej od rywala mecz można zremisować, a my tego nie zrobiliśmy – zaznaczył trener.
Początek meczu Jagiellonii z Lechem o 20.00. (mt)