W pierwszej połowie Portowcy strzelili dwa gole, po przerwie kolejne dwa. Dla Jagi jedną bramkę zdobył Cernych.
– W pewnym momencie wydawało mi się, że wracamy do gry. Niestety, błędy, które popełniliśmy, nie pozwoliły nam nic tutaj ugrać. Powinniśmy szybciej zareagować w momencie, gdy gola strzelił Kamil Grosicki. Za wolno wracaliśmy do strefy, przeciwnik to wykorzystał. Kolejne stracone gole to błędy indywidualne, o których porozmawiamy sobie wewnętrznie. W drugiej połowie mieliśmy rzut karny, po którym mogliśmy wrócić do gry. Prawdę mówiąc, nic nam się nie układało w tym meczu, a mowa o straconych bramkach, czerwonej kartce i błędach indywidualnych – dodawał trener Jagiellonii, Ireneusz Mamrot.
Obecnie Jagiellonia zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli ekstraklasy. (ea)