Piłkarze Jagiellonii Białystok w meczu Pucharu Polski przeciwko GKS Katowice, w którym żółto-czerwoni przegrali 1:3., fot. jagiellonia.pl
Jagiellonia Białystok nie zagra już w tegorocznej edycji Pucharu Polski. Żółto-Czerwoni przegrali w Katowicach 1:3, choć w końcówce meczu odzyskali kontrolę nad grą i zdobyli kontaktowego gola. O awansie przesądził jednak błąd w początkowej fazie spotkania oraz skuteczna kontra gospodarzy w doliczonym czasie.
To była bardzo emocjonalna porażka dla zespołu. Trener Adrian Siemieniec nie ukrywał, jak trudna jest dla niego ta przegrana.
– Na określenie mojej złości nie ma skali. Przegraliśmy, odpadliśmy, jesteśmy bardzo źli, rozczarowani – podkreśla szkoleniowiec Jagiellonii.
Zespół z Białegostoku zakładał, że na wiosnę będzie walczył na wszystkich możliwych frontach. Teraz wiadomo, że w Pucharze Polski już nie zagra.
– Nie zrealizujemy założonego celu, jakim było granie we wszystkich możliwych rozgrywkach na wiosnę. Musimy to zaakceptować, choć w tej chwili nie jest to łatwe – dodaje Siemieniec.
Decydujące momenty meczu
GKS objął prowadzenie po błędzie bramkarza Miłosza Piekutowskiego, który stracił piłkę we własnym polu karnym. Po przerwie katowiczanie podwyższyli wynik na 2:0, a trener Jagiellonii zdecydował się na mocne roszady, wpuszczając – jak sam mówił – „wszystko, co miał”.
Zmiany przyniosły efekt: Jagiellonia zamknęła gospodarzy na ich połowie, a po faulu w polu karnym zdobyła bramkę kontaktową. Ostatnie słowo należało jednak do GKS-u, który po szybkiej kontrze ustalił wynik na 3:1.
Kontuzja Oskara Pietuszewskiego
W końcówce meczu urazu doznał Oskar Pietuszewski. Z boiska schodził przy pomocy masażystów.
– Nie wiem jeszcze nic na temat jego stanu zdrowia, badania trwają – mówi Siemieniec.
Co dalej?
Jagiellonia wraca do ligowej rywalizacji. W ekstraklasie ma do rozegrania zaległe mecze i nadal walczy o czołowe pozycje. Mecz pucharowy z GKS Katowice, który przed Barbórką miał wyjątkową oprawę, kończy jednak jej udział w tegorocznej edycji Pucharu Polski. (red.)


