
Mecz Jagiellonii z Lechią był pierwszym spotkaniem, od prawie ośmiu miesięcy, w którym mogli uczestniczyć kibice. W ramach luzowania obostrzeń epidemicznych rząd umożliwił publiczności wejście na stadiony, ale nie większej grupy niż 25 procent miejsc. Dzięki czemu część fanów drużyny mogło zobaczyć na żywo piłkarskie zmagania, w których było wiele akcji ze strony obu zespołów.
– Zaczęliśmy bardzo dobrze, było parę sytuacji, które to my stwarzaliśmy, rzut karny dla nas, a później zaczęła się wymiana ciosów. Zarówno Lechia jak i my próbowaliśmy swoich akcji. W drugiej połowie była już większa dominacja przeciwników, Lechia stwarzała sytuacje, wyrównująca bramka, ale to my zadaliśmy ostateczny cios, który na pewno nas ucieszył. W tym spotkaniu dopomogło nam trochę szczęście, którego zabrakło nam w poprzednich meczach. Dziękuję chłopakom za to, że w tym ostatnim spotkaniu dali z siebie maksa – komentuje spotkanie trener Jagiellonii Rafał Grzyb.
Po meczu z Lechią, sezon podsumował kapitan Jagiellonii Taras Romanczuk.
– Przed startem tego sezonu za dużo mówiliśmy o tym, że mamy dobry zespół, że będziemy dobrze grać, ale tak jak widzieliśmy, ten sezon pokazał, że nie jesteśmy aż tak dobrzy. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z siebie, swojej postawy. W niektórych meczach rozdawaliśmy punkty, w łatwy sposób. Nie daliśmy tego, czego oczekiwali od nas kibice, zdajemy sobie z tego sprawę, że zawiedliśmy kibiców, siebie i sztab szkoleniowy – mówił Taras Romanczuk.
Jagiellonia zakończyła sezon na 9 miejscu. (ea)