
W 32. kolejce PKO BP Ekstraklasy Jagiellonia Białystok pokazała klasę, pokonując na wyjeździe lidera tabeli Raków Częstochowa 2:1. Bohaterem Żółto-Czerwonych był Afimico Pululu, który dwukrotnie skutecznie egzekwował rzuty karne. Honorowego gola dla gospodarzy zdobył Ivi Lopez. To ważne zwycięstwo dla mistrzów Polski, którzy na dwie kolejki przed końcem sezonu wciąż walczą o miejsce na podium i awans do europejskich pucharów.
Jaga wraca do gry o puchary
Po trzech meczach bez zwycięstwa podopieczni Adriana Siemieńca wrócili na zwycięską ścieżkę – i to w jakim stylu. Wygrana nad liderem ekstraklasy to nie tylko prestiż, ale i cenne trzy punkty. Jagiellonia zajmuje obecnie 3. miejsce w tabeli, z dorobkiem sześciu punktów mniej niż Raków i sześciopunktową przewagą nad czwartą Pogonią Szczecin (która ma jednak jeden mecz zaległy).
Przebieg meczu: emocje, VAR i skuteczność Pululu
Pierwsza połowa to przede wszystkim inicjatywa gospodarzy, którzy już w 19. minucie byli bliscy objęcia prowadzenia. Ivi Lopez trafił w słupek, a chwilę później Sławomir Abramowicz uratował Jagiellonię po uderzeniu głową Svarnasa. Niestety, młody bramkarz popełnił błąd przy piąstkowaniu, co wykorzystał Lopez i trafił do siatki.
Jaga jednak nie złożyła broni. Tuż przed przerwą VAR dopatrzył się zagrania ręką Fran Tudora w polu karnym, a Pululu z jedenastu metrów pewnie pokonał bramkarza Rakowa.
Przewaga i drugi karny
Od 56. minuty Jagiellonia grała w przewadze, bo Fran Tudor obejrzał drugą żółtą kartkę za faul na Hansenie. Chwilę później sędzia Raczkowski po raz kolejny musiał korzystać z VAR-u – tym razem uznał, że faul Norberta Wojtuszka miał miejsce tuż przed polem karnym, więc Raków nie dostał „jedenastki”.
W 83. minucie ponownie zadecydował VAR i ręka obrońcy Rakowa. Drugi rzut karny znów pewnie wykorzystał Afimico Pululu, dając Jagiellonii prowadzenie 2:1.
Cenna wygrana i nadzieja na podium
Sędzia doliczył aż 8 minut, ale Raków nie zdołał już wyrównać. Jagiellonia wygrała z liderem, pokazując, że mimo straty szans na obronę tytułu, wciąż jest groźna dla każdego.
Trener Adrian Siemieniec i jego zawodnicy mogą być zadowoleni – nie tylko z wyniku, ale też z dojrzałości taktycznej i konsekwencji w grze. Do zakończenia sezonu zostały dwa mecze, a Żółto-Czerwoni są coraz bliżej europejskich pucharów.
(pc)