Kiedy Jaga prowadziła 2:0, przeciwnicy strzelili dwa gole. Ostatnie trafienie rywali padło w 96. minucie meczu.
Swojego dużego niezadowolenia ze spotkania nie krył trener Jagiellonii, Rafał Grzyb.
– Można powiedzieć, że podarowaliśmy przeciwnikowi dwie brami. Pierwsza połowa była pod naszą kontrolą. To my się dłużej utrzymywaliśmy przy piłce, to my stwarzaliśmy sytuację. W drugiej połowie role już się nieco odmieniły. To Wisła bardziej napierała, oczywiście odgrażaliśmy się szybkimi atakami, z których niestety nic nie wynikało, poza jedną bramką Jesusa Imaza. Jako doświadczona drużyna nie możemy pozwalać sobie na taką stratę goli. Błąd młodego bramkarza Xaviera Dziekońskiego napędził drużynę przeciwną, jest ogromny niedosyt.
Mecz z Jagiellonią był dla Wisły Płock pierwszym pod wodzą nowego trenera – Macieja Bartoszka.
Żółto-czerwoni obecnie zajmują 10. miejsce w tabeli ekstraklasy. (ea/mc)