Tydzień Nauk Technicznych organizowany jest po raz czwarty i wraca po dwuletniej przerwie pandemicznej.
– To intensywny tydzień, związany z naukami technicznymi, branżowymi, z zawodami, których uczymy. Do naszej szkoły przyjeżdżają nauczyciele z białostockich uczelni, pracodawcy, są wykłady, prezentacje, konkursy, pokazy. To takie święto nauk technicznych w szkole technicznej – mówi Krzysztof Czerech, wicedyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych.
Ważnym punktem Tygodnia jest giełda pracy. Pojawiają się wówczas pracodawcy, którzy poszukują pracowników. Uczniowie mogą porozmawiać o przyszłej pracy, zarobkach, możliwości awansu.
Zdaniem wicedyrektora uczniowie chętnie korzystają z ofert podczas Tygodnia Nauk Technicznych, bo jest to coś innego i nowego Zainteresowanie wydarzeniami jest duże, zwłaszcza giełdą pracy.
Z ZSM współpracują Uniwersytet w Białymstoku i Politechnika Białostocka. – Większość naszych absolwentów to studenci białostockich uczelni. Z politechniką, a zwłaszcza z Wydziałem Mechanicznym ściśle współpracujemy – podkreśla wicedyrektor Czerech.
W ZSM uczy się obecnie 960 uczniów, w tym 3 uczennice. W jakich zawodach mogą pracować absolwenci szkoły? – Od technika mechanika, ślusarza po operatora maszyn, obrabiarek numerycznych, technika spawalnictwa, technika mechatronika po mechanika pojazdów samochodowych – wylicza wicedyrektor.
W hali samochodowej ZSM prezentowane są samochody zabytkowe i sportowe. I wystawa pojazdów, i giełda pracy są to wydarzenia otwarte. Mogą na nie przyjść mieszkańcy Białegostoku.
– W tym roku nastawiliśmy się na pojazdy zabytkowe i sportowe, prezentowane w hali samochodowej, a 1 kwietnia każdy może przyjechać swoim pojazdem, zaprezentować go, pochwalić się i sprawdzić hałas – zachęca Krzysztof Czerech.
I dodaje: – Każda wystawa pojazdów zabytkowych, powrót do historii, pokaz technologii, która już była, czego nie ma już w podręcznikach, a co można zobaczyć i dotknąć, to smaczki dla miłośników pojazdów.
Niezwykłe samochody przyjechały do szkoły z Muzeum na Węglowej. – Wystawa to auta tuningowane i oryginalne, zabytkowe, jak np. Fiat 1100 z 1937 r. Uczniowie są zainteresowani taki pojazdami; pytają o pojemność, rok produkcji, jak szybko się poruszają, ile palą i ile kosztują – zdradza Czesław Słowikowski ze Stowarzyszenia Moto-Retro, z Muzeum na Węglowej.
Stara motoryzacja jest ciekawa – przyznaje Emil Bujnarowski, uczeń III klasy, który oprócz porównywania technologii samochodów retro i współczesnych, wybiera się na giełdę pracy. Jest zainteresowany pracą mechanika samochodowy albo spawacza. Jeden i drugi zawód jest poszukiwany na rynku pracy. (at)