Instytut Pamięci Narodowej wznowił prace na cmentarzu wojskowym w Białymstoku, gdzie odkryto zbiorowe pochówki, prawdopodobnie ofiar terroru komunistycznego. Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN, które prowadzi śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznych, podjęło działania oparte na archiwalnych dokumentach oraz zeznaniach świadków dotyczących ukrywania ciał ofiar represji na tym cmentarzu.
Podczas sondażowego wykopu w jednej z alejek cmentarza odkryto ponad 20 jam grobowych, z których przebadano już pięć, wydobywając szczątki dziesięciu osób. Nekropolia była miejscem ukrywania ciał od lipca 1944 roku do lat 50., w tym ofiar metod śledczych stosowanych przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego oraz osób przywożonych z aresztu śledczego.
– Mamy do czynienia z ludźmi, którzy zostali wrzuceni do jam grobowych. Nie pochowani, tylko wrzuceni. Najczęściej są to jamy, gdzie są szczątki dwóch, trzech, może czterech osób. Ci ludzie są w jakiś ubraniach, mamy przy nich rzeczy osobiste, na przykład medaliki katolickie – mówi prof. Krzysztof Szwagrzyk – zastępca Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.
IPN apeluje do bliskich osób, które straciły członków rodziny w latach 1944-1956 i nie znają miejsca ich pochówku, aby zgłaszali się do Instytutu – jest nadzieja na identyfikację szczątków dzięki bazie DNA. (pc)