
Cietrzew i orlik grubodzioby – to gatunki, które są zagrożone wyginięciem po pożarze w Biebrzańskim Parku Narodowym. Ptaki są pod ścisłą ochroną, na terenie parku żyło ich zaledwie po kilka sztuk. W pożarze spaliły się ich tereny lęgowe i żerowiska.
Ministerstwo środowiska zapowiedziało szczegółową inwentaryzację strat przyrodniczych. Projekt „Biebrza po pożarze” zakłada też wprowadzenie nowatorskiego planu ochrony przeciwpożarowej parku – m.in.: instalację systemu kamer termowizyjnych, rekolonizację terenów popożarowych przez wybrane gatunki zwierząt czy uwilgotnienie gleb z wykorzystaniem infrastruktury odwadniającej.
Z pierwszych ustaleń prokuratury wynika, że przyczyną pożaru mogło być wypalenie traw, ale badany też jest wątek podpalenia. Dlatego Ministerstwo Środowiska przygotowało projekt zaostrzenia dotychczasowych przepisów. Grzywna za nielegalne wypalanie traw z 5 tys. złotych ma wzrosnąć do 30 tys. złotych.
– Celowe podkładanie ognia jest działaniem przestępczym, które zwłaszcza na terenach parków narodowych, ostoi zwierząt zagrożonych wyginięciem, jest przykładem skrajnej nieodpowiedzialności – skutkiem takich pożarów może być wymarcie całych gatunków zwierząt, naszego dziedzictwa narodowego – mówił w Goniądzu minister środowiska Michał Woś.
Akcja gaśnicza Biebrzańskiego Parku Narodowego trwała prawie tydzień. Spaliło się 5,3 tys. ha traw, trzcinowisk i lasu.
W akcji uczestniczyli strażacy, ratownicy i żołnierze WOT-u. Wykorzystano 6 samolotów gaśniczych i dwa śmigłowce, które wykonały prawie tysiąc zrzutów wody.
Z informacji przekazanych przez Ministerstwo Środowiska wynika, że łącznie na akcję gaśniczą z budżetu państwa przeznaczono ponad 8 mln złotych. (źródło: Ministerstwo Środowiska/mt/mc)