Marszałek województwa wszczął procedurę cofnięcia pozwolenia zintegrowanego dla białostockiej spalarni odpadów, co może grozić jej zamknięciem. Zrobił to po wynikach przeprowadzonej w zakładzie kontroli Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, która wykazała nieprawidłowości.
Spółka miała przyjmować odpady spoza województwa, przekroczyć dopuszczalny czas pracy zakładu i mieć braki w dokumentach. Zarządzająca spalarnią spółka Lech odpiera te zarzuty. Sprawa trafiła już do wojewódzkiego sądu administracyjnego.
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zarzuty WIOŚ nazywa „absurdalnymi”, a decyzję marszałka „skandaliczną” i „polityczną”.
Po ewentualnym zamknięciu spalarni mieszkańcom grożą podwyżki za odbiór śmieci, bo nie będzie już gdzie ich neutralizować. Konieczne więc będzie wywożenie śmieci do innego województwa.
– Pan marszałek województwa chce narazić mieszkańców Białegostoku i ościennych gmin na to, żeby płacili pięć razy więcej za śmieci. To jest absolutny skandal. Ta nienawiść do prezydenta miasta Białegostoku jest tak daleko posunięta, że ma uderzyć we wszystkich mieszkańców. Panie marszałku, wyciąga Pan armaty i z tych armat chce Pan strzelać do wróbla – komentował Tadeusz Truskolaski.
Marszałek województwa Artur Kosicki mówi wprost: – Pan prezydent Truskolaski w ogóle nie panuje nad gospodarką odpadami w mieście Białystok.
Zdaniem Kosickiego fakt przyjmowania odpadów z Warszawy ma związek z tym, że prezydent Truskolaski został szefem sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego – kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP.
– Niech pan prezydent zajmie się sprawami naszych mieszkańców, bo jeżeli tak dalej będzie prowadzona polityka i zarządzanie miastem to czeka nas bardzo duży kryzys. Pan prezydent robi to nieudolnie, dlatego apeluję: niech zostawi dużą politykę; nie nadaje się Pan do tego, żeby prowadzić dużą politykę, ale też zarządzać miastem Białystok – grzmiał Kosicki.
Spalarni grozi też cofnięcie unijnego dofinansowania. (mt/mc)