
Ogromny sukces białostockiej triathlonistki! Aleksandra Kieda zwyciężyła w prestiżowych zawodach Ironman Lanzarote 2025 w swojej kategorii wiekowej (35–39 lat), pokonując morderczy dystans i konkurencję z całego świata. Dzięki wygranej na hiszpańskiej wyspie, zapewniła sobie awans na Mistrzostwa Świata Ironman, które odbędą się na Hawajach.
Posłuchaj rozmowy Pawła Cybulskiego z Aleksandrą Kiedą:
Odtwarzacz plików dźwiękowychPełen dystans Ironman: walka z żywiołami i własnymi słabościami
Ironman Lanzarote to jeden z najtrudniejszych triathlonów na świecie. Uczestnicy musieli zmierzyć się z pełnym dystansem:
-
3,8 km pływania w otwartym oceanie,
-
180 km jazdy na rowerze po wietrznych, górzystych trasach,
-
42,2 km biegu, czyli maratonu na zakończenie.
– Była tam moja przyjaciółka Agnieszka, która krzyknęła mi już na biegu, że mam 40 minut przewagi nad drugą zawodniczką. Ja oczywiście nie dowierzając jej stwierdziłam, że gdzieś jest pewnie jakiś błąd pomiarowy. Na drugiej pętli znowu się widziałyśmy i ona mówi: „Ola, słuchaj, powiększasz przewagę, już jest 50 minut”– relacjonuje Aleksandra Kieda, dziewięciokrotna medalistka mistrzostw Polski w triathlonie.
Przełamywanie granic – z Białegostoku na Hawaje
Choć start nie należał do łatwych – szczególnie przez silny wiatr na trasie rowerowej – zawodniczka nie poddała się.
– Wiatry na Lanzarote są bezlitosne i tego dnia naprawdę konkretnie wiało. Czułam czasami, że stoje w miejscu przez te wielkie podmuchy wiatru. – mówi Kieda, która na co dzień łączy sport z rolą mamy 6-letniej Heli.
Start w zawodach na Lanzarote traktuje jako nagrodę za wytrwałość i umiejętność pogodzenia życia sportowego z macierzyństwem. Zwycięstwo zapewniło jej kwalifikację na Mistrzostwa Świata Ironman na Hawajach, gdzie wystartuje po raz drugi – tym razem z jeszcze większym doświadczeniem i ambicją.
IronWoman FIT – motywacja prosto z Podlasia
Aleksandra Kieda to nie tylko zawodniczka, ale również inspiratorka – znana w sieci jako IronWoman FIT, dzieli się codziennością kobiety, która łączy sport, rodzinę i pasję. Jej profil w mediach społecznościowych śledzą tysiące osób, dla których jest prawdziwą motywacją.
– To była rywalizacja sportowa, ale też taki mój wewnętrzny test tego w którym momencie jestem i jak trenowałam przez te ostatnie miesiące. I uważam, że w końcu sama sobie odpowiedziałam na to pytanie, że jestem jeszcze w stanie swoje osobiste granice przekraczać i mogę dużo więcej – podkreśla Kieda.