
Jagiellonia Białystok przegrała w piątek (26.04) w Lubinie z miejscowym Zagłębiem 0:2. Gole dla gospodarzy strzelili w tym spotkaniu Damjan Bohar i Patryk Tuszyński.
Zespół chciał przedłużyć serię pięciu spotkań oficjalnych bez porażki i umocnić się na 4. miejscu w tabeli LOTTO Ekstraklasy. Niestety nie udało się. Drużyna musiała radzić sobie bez kontuzjowanych czterech zawodników – Ivana Runje, Arvydasa Novikovasa, Mile Savkovicia i Stefana Scepovicia.
– Mieliśmy duży problem pod względem fizycznym, szczególnie w pierwszej połowie. Widać to było po zespole, że mamy więcej meczów rozegranych od pozostałych drużyn. To było nawet czuć z boku – mówił trener Ireneusz Mamrot. – Widać było, że Zagłębie lepiej się prezentowało pod tym względem. Prowadziło 2:0 i mogło prowadzić wyżej. W drugiej połowie szkoda, że nie wykorzystaliśmy przynajmniej jednej z trzech sytuacji, które mieli Jesus Imaz, Kuba Wójcicki czy Patryk Klimala. Szczególnie gdyby Jesus był skuteczniejszy w swojej sytuacji, to strzelona bramka zapewne by napędziła nasz zespół. Trudno. Musimy teraz przede wszystkim zregenerować się, bo w czwartek czeka nas najważniejszy mecz w tym sezonie i musimy się do niego optymalnie przygotować – dodawał szkoleniowiec Jagiellonii.
Wiadomo już, że finał Pucharu Polski poprowadzi sędzia Bartosz Frankowski z Torunia. Dla 32-letniego arbitra będzie to piąty mecz z udziałem żółto-czerwonych w tym sezonie i 24. w karierze. (mt/mc)