Spektakl „Na Arce o ósmej” , źródło: białostocki Teatr Lalek
Trzy pingwiny, jedna Arka i potop, który może zmienić wszystko. Tak zapowiada się nowy spektakl pt.: „Na Arce o ósmej” w Białostockim Teatrze Lalek. To opowieści, w której śmiech spotyka się z filozoficzną refleksją, a dzieci i dorośli razem zastanawiają się nad tym, co jest dobre, a co złe.
Sztuka powstała na podstawie dramatu niemieckiego dramatopisarza Ulricha Huba, który pisał swoje teksty „dla ludzi, a kończył na pingwinach”. I właśnie te niepozorne, zabawne ptaki stają się tu bohaterami opowieści o odpowiedzialności, przyjaźni i buncie wobec boskich decyzji.
– Kontekst taki społeczny i współczesności też dopisuje. To jest przedstawienie o tolerancji, o tym, że Pan Bóg jest tolerancyjny i każdy może być kim chce i po prostu on obiecał, że więcej potopu nie będzie – mówi Paweł Aigner, reżyser.
W spektaklu występują Łucja Grzeszczyk-Żukowska, Michał Jarmoszuk, Krzysztof Polat, Maciej Zalewski i Krzysztof Bitdorf, który gra gołębia. – On jest zarządcą na Arce Noego i ma swój problem, ponieważ Noe nie jest zbyt przydatny, nie jest najlepszym szefem, więc on wszystko musi ogarniać na tym statku. Jeszcze w dodatku zwierzęta muszą być parami, a tu jest nagle problem, bo są trzy pingwiny, więc trzeba coś z tym zrobić – mówi aktor.
'Na Arce o ósmej” to familijna podróż pełna humoru i wzruszeń. Premiera w czwartek (30.10) w Białostockim Teatrze Lalek. (hk)
Zapowiedź Hanny Kość:


