Źródło: Państwowa Straż Pożarna
Do kolejnego pożaru doszło w Biebrzańskim Parku Narodowym. W niedzielę (20.04) o godz. 14:31 strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze nieużytków, suchych traw i trzcinowisk. Na początku ogień objął ponad 10 ha trudnodostępnego, podmokłego i bagnistego obszaru w rejonie miejscowości Kopytkowo. Wiadomo, że już spłonęło ponad 60 ha traw i trzcinowisk.
Na miejsce skierowano ponad 100 strażaków z terenu województwa podlaskiego. Ze względu na trudne warunki terenowe, strażacy i sprzęt są transportowani m.in. quadami, terenowym pojazdem specjalnym SHERP. Na miejscu działa grupa dronowa z Komendy Wojewódzkiej PSP w Białymstoku, prowadząca rozpoznanie sytuacji z powietrza w czasie rzeczywistym. Drony pomagają określić kierunki rozprzestrzeniania się ognia i wspierają dowodzenie działaniami gaśniczymi. W akcji uczestniczą też dwa statki powietrzne Lasów Państwowych: samolot gaśniczy typu Dromader oraz śmigłowiec wyposażony w zbiornik Bambi Bucket do zrzutów wody. Akcja gaśnicza wciąż trwa, a sytuacja jest dynamiczna. Do pomocy w gaszeniu ściągane są także jednostki strażaków z Polski.
W związku z pożarem wojewoda podlaski Jacek Brzozowski na wniosek komendanta wojewódzkiego Straży Pożarnej powołał sztab kryzysowy. W jego skład poza strażakami wchodzą również przedstawiciele policji i wojska oraz Lasów Państwowych.
Do mieszkańców trzech powiatów – monieckiego, grajewskiego i augustowskiego – wysłano sms-y o treści „Uwaga! Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Nie zbliżaj się do zagrożonego terenu. Stosuj się do poleceń służb”.
To kolejny pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Do największego w tym roku doszło na początku kwietnia. Wtedy spłonęło 90 hektarów łąk i trzcinowisk. Największy w historii zlokalizowany był w tym samym miejscu 5 lat temu. Wtedy gaszenie ok. 5 tys. ha powierzchni zajęło kilka dni. (red.)


