– To spotkanie zaczęło się dla nas niefortunnie. Szybko stracona bramka, brak zdecydowania przy sytuacji po stałym fragmencie gry. Nikt nie zaatakował piłki, wobec czego straciliśmy gola. Następnie nasza bardzo dobra reakcja. Trafienie, również ze stałego fragmentu gry. Wykorzystaliśmy swoje ustawienie, zaskoczyliśmy rywala, a później przejęliśmy inicjatywę. Widać było, że kontrolujemy przebieg spotkania, czego dowodem kilka naprawdę dobrych sytuacji w pierwszej połowie, która toczyła się pod nasze dyktando. Pomimo remisowego rezultatu, układało się to po naszej myśli. W przerwie dokonaliśmy zmian. Szukaliśmy innych rozwiązań i wydawało się, że powinno być lepiej. Niemniej w drugiej połowie brakowało nam ostatniego dogrania i spokoju w fazie finalizacji. Później przeciwnik wykorzystał naszą niefrasobliwość, zdobywając bramkę na 2:1, która zdobyta w tym fragmencie gry spowodowała, że przeciwnik bronił się skutecznie do końca spotkania. Szukaliśmy jednak swoich szans, staraliśmy się stworzyć klarowną sytuację bramkową. Dochodziliśmy do pozycji strzeleckich, ale niestety, nie udało się doprowadzić do wyrównania. W doliczonym czasie gry przeciwnik nas pogrążył – mówił trener Jagiellonii Białystok, Bogdan Zając.
Najbliższy mecz Jagiellonia Białystok rozegra w sobotę (05.12) na własnym stadionie. Przeciwnikiem żółto-czerwonych będzie Warta Poznań. (mt/mc)