Do Urzędu Miejskiego w Białymstoku trafiła antysmogowa petycja podpisana przez niemal sześciuset mieszkańców i kilkanaście organizacji pozarządowych. Jak mówi Katarzyna Sztop-Rutkowska, jedna z inicjatorek petycji i była kandydatka na prezydenta Białegostoku, jest to prośba do urzędników o systematyczny i całościowy program działań antysmogowych w naszym mieście.
– Mimo że jest 1 kwietnia, to wcale nie żartujemy, raczej mówimy o tym, żeby władze miejskie przestały żartować z mieszkańców i zajęły się poważnie sprawą zanieczyszczenia powietrza, która od lat jest ważną sprawą i przewijała się też przez całą kampanię wyborczą, ale ruchów nadzwyczajnych niestety nie widać w tej kwestii – zauważa.
Inicjatorzy społecznej petycji „Poprawmy powietrze w Białymstoku” wskazują na potrzebę zwiększenia liczby czujników mierzących jakość powietrza czy prezentowania tych pomiarów w miejscach publicznie dostępnych. – Nasze postulaty to przede wszystkim większa ilość czujników stacji pomiaru jakości powietrza w naszym mieście, bowiem obecnie mamy tylko dwie, zlokalizowane na osiedlach wielkich bloków. Drugi nasz postulat to prezentowanie tych pomiarów w miejscach publicznie dostępnych, rozwieszenie na mieście tablic, które będą informować o jakości powietrza. Trzeci postulat to powołanie doradcy energetycznego, który będzie pomagał ludziom w ograniczaniu emisji z ich domów. Chcemy też, aby w mieście pojawiło się więcej zieleni, bo obecnie mamy do czynienia z wycinką drzew, jednak nie organizuje się kolejnych nasadzeń. Mamy coraz więcej bloków, a nie wzrasta nam ilość tej wspólnej przestrzeni zielonej – mówi Łukasz Pełszyński z Białostockiego Alarmu Smogowego.
Inicjatorzy społecznej petycji liczą na pozytywny odzew ze strony urzędu. Jak mówią, liczą na to, że taki program działań antysmogowych w Białymstoku powstanie. I to nie w „zaciszu gabinetów”, a żeby to była dyskusja publiczna. (mt/mc)