– Poczynając od założeń teoretycznych, czyli wykładów i przykładowych sytuacji jak na nie reagować, poprzez zajęcia na macie, czyli praktyczne podejście do osób, obezwładnianie, reagowanie na przemoc i kończąc na symulacjach – mówi starszy aspirant Wojciech Księżopolaski, instruktor z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. – Robimy tu dwutorowo, zarówno robimy takie założenia w karetce pogotowia i pokazujemy jak można ewentualnie się obronić, jak można do tego użyć sprzętu medycznego i robimy również symulację w pomieszczeniach, żeby sprawdzić zarówno prace na małych przestrzeniach, jak i pracę z osobami agresywnymi w pomieszczeniach. Jak wyjść z takiej sytuacji, jak się wycofać, jak zareagować.
Ratowniczki medyczne podkreślały, że takie szkolenia są niezbędne, ponieważ spotykają się z agresją pacjentów, którzy najczęściej są pod wpływem środków odurzających.
– W naszym zawodzie jednak sprawność fizyczna i umiejętność takiej samoobrony i radzenia sobie sytuację kryzysowych z pacjentami jest bardzo ważne, bo nie chcemy, żeby oni zrobili nam krzywdę, a my też nie chcemy zrobić im tej krzywdy, tylko pomóc, bo taka jest nasza misja. W sytuacji stresowej, która może się zdarzyć w pracy i coraz częściej się zdarzają, reagujemy w sposób, którego jesteśmy przyzwyczajeni i nauczeni, więc dobrze mieć po prostu takie odruchy, które zapewnią nam bezpieczeństwo – mówią Klaudia Bielska i Magdalena Filipek, ratowniczki medyczne z Wojewódzkiej stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku.
Ratownikom medycznym przysługuje taka sama ochrona jak funkcjonariuszom publicznym, czyli za naruszenie nietykalności cielesnej grozi do 3 lat więzienia, natomiast za znieważenie kara grzywny, kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku. (hk)