Przedstawiciele lewicy ponownie apelują do prezydenta Białegostoku oraz radnych, aby wprowadzili miejski program refundacji in vitro.
Katarzyna Rosińska z Partii Razem przypomina, że w tej sprawie w 2018 roku lewica złożyła petycję do prezydenta miasta.
– Dla prezydenta okazała się to być petycja, którą można wyrzucić do kosza na śmieci. Odpowiedź, którą otrzymaliśmy stanowiła o tym, że w Polsce już działa program kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego, inaczej zwany naprotechnologią, który również funkcjonuje w Białymstoku. Dlatego prezydent nie widział potrzeby, żeby wdrażać program leczenia niepłodności metodą in vitro – dodawała Rosińska.
Zdaniem Grzegorza Janoszki z Razem miejski program in vitro mógłby pomóc mniej zarabiającym parom spełnić marzenie o posiadaniu dziecka.
– To ciągłe mówienie „nie” programowi in vitro to jest tak naprawdę program klasowy. To znaczy dobrze sytuowani panowie uzurpują sobie prawo do tego, żeby decydować o tym, że niezamożne osoby nie mogą zrealizować swoich pragnień i marzeń. I to jest najważniejsza z kwestii w tej sprawie – mówił Janoszka.
W 2013 roku w Polsce wprowadzono program refundacji in vitro, jednak wraz ze zmianą władzy w kraju program ten został przerwany. Część par może korzystać z miejskich dotacji na leczenie niepłodności metodą pozaustrojową. Takiego wsparcia udziela m.in. Gdańsk, Warszawa, Wrocław, Słupsk, Szczecin, Chojnice, Bydgoszcz czy Częstochowa. (ea/mc)