W kameralnej atmosferze Radia AKADERA Krzysztof Kurianiuk przeprowadził wywiad z Kortezem—Łukaszem Federkiewiczem. Znany z melancholijnych melodii łączących pop, jazz i blues, Kortez otworzył się na temat swojej artystycznej podróży, osobistych zmagań i skomplikowanej sieci emocji, które kształtują jego muzykę.
Posłuchaj rozmowy Krzysztofa Kurianiuka z Kortezem w Radiu AKADERA
Człowiek za melodiami
Na pierwszy rzut oka Kortez może nie pasować do stereotypowego wizerunku zadumanego artysty. Z luźnym stylem ubioru i zachowaniem przypominającym amerykańskiego rapera, można by się zdziwić, odkrywając introspektywną naturę, która napędza jego kompozycje. Jednak pod powierzchnią kryje się człowiek głęboko związany ze swoim rzemiosłem.
„Zawsze bardziej skupiałem się na własnej muzyce niż na twórczości innych” – przyznał. Dla Korteza tworzenie muzyki to nie tylko zawód—to wewnętrzny dialog, sposób na kształtowanie i zrozumienie najgłębszych myśli. Spędza niezliczone godziny, doskonaląc swoje utwory, dbając o to, by były przedstawione w jak najbardziej autentyczny i piękny sposób.
Ewolucja dźwięku i siebie
Występy Korteza dalekie są od statyczności; każdy koncert to nowa interpretacja jego twórczości. Wierzy, że piosenki ewoluują tak jak ludzie, pod wpływem nieustannie zmieniających się okoliczności życiowych. „Każdy występ jest inny” – podkreślił, zaznaczając, jak osobiste doświadczenia i emocje w danym momencie wpływają na jego wykonanie.
Ta ciągła ewolucja nie zawsze jest łatwa. Czasami potrzebuje lat, by w pełni zrozumieć, jak dana piosenka powinna być wyrażona. Mimo to akceptuje tę podróż, zdając sobie sprawę, że zmienny charakter jego muzyki odzwierciedla jego własny rozwój osobisty.
Od melancholii do dojrzałej melodii
Krzysztof Kurianiuk zauważył zmianę w aurze Korteza—od głębokiej melancholii jego wczesnych dni do bardziej zniuansowanej, być może nawet pełnej nadziei, melancholii dziś. Zapytany o tę transformację, Kortez mówił o bezcelowości walki z nieprzezwyciężonymi przeszkodami i spokoju, który płynie z uznania pewnych niezmiennych aspektów życia.
Ta dojrzałość nie oznacza, że jego życie stało się mniej skomplikowane. „Moje życie jest bardzo trudne i zawiłe” – wyznał. Kortez widzi siebie jako głównego architekta własnych zawiłości, nieustannie zmagając się z własnym umysłem.
Niechętny gwiazdor
Pomimo sukcesu, Kortez pozostaje pokorny i nieco niekomfortowo czuje się w świetle reflektorów. Nie angażuje się w typowe sceniczne popisy ani nie szuka uwagi podczas występów. Zamiast tego koncentruje się na dostarczeniu emocjonalnego doświadczenia swojej publiczności. „Ludzie przychodzą na koncerty dla przeżycia, nie po to, by zobaczyć, jakie masz buty” – stwierdził.
Ta filozofia wywodzi się z rady, którą kiedyś otrzymał: artysta jest jedynie naczyniem dla emocji, a nie centrum uwagi. Usuwając siebie z równania, Kortez pozwala, by jego muzyka znalazła się w centrum, tworząc głębsze połączenie ze słuchaczami.
Podróż ukształtowana przez zaufanie
Integralną postacią w karierze Korteza jest Józek”, jego menedżer, który dostrzegł potencjał tam, gdzie inni mogli go przeoczyć. Ich współpraca zaczęła się w niecodziennych okolicznościach, gdy Józek bez wahania zaoferował wsparcie i zasoby. Kortez był zdumiony zaufaniem, jakim go obdarzono, zwłaszcza że byli praktycznie nieznajomymi.
Ten akt wiary nie tylko rozpoczął jego profesjonalną drogę, ale także umocnił jego wiarę w dobroć ludzi. „Miałem szczęście spotkać wielu dobrych ludzi w życiu” zastanawiał się, uznając kluczową rolę, jaką inni odegrali w jego sukcesie.
Refleksja nad przeszłością – przyjmowanie przyszłości
Droga Korteza nie była prostolinijna. Od wczesnych dni zanurzenia w muzyce klasycznej—pasji rozbudzonej przez prezent z okazji Pierwszej Komunii w postaci dzieł Chopina—po czasy studenckie, kiedy przetrwał na zupkach chińskich i gonił muzyczne marzenia, każde doświadczenie kształtowało jego artystyczną tożsamość.
Wspominał swoje próby dopasowania się do różnych gatunków muzycznych, w tym krótką przygodę z metalem, która nie do końca pasowała do jego stylu. Te eksploracje, choć pozornie rozbieżne, przyczyniły się do bogatej mozaiki jego muzycznej osobowości.
Rozmowa między Krzysztofem Kurianiukiem a Kortezem zaoferowała rzadki wgląd w serce i umysł jednego z najbardziej enigmatycznych polskich muzyków. Jasne jest, że dla Korteza muzyka to więcej niż zawód—to sposób na przetrwanie, sposób na nawigację po zawiłościach istnienia. (AJ)