O szczęściu może mówić kierowca osobówki, który kilka dni temu w nocy miał wypadek na krajowej sześćdziesiątce piątce. Mężczyzna wjechał do rowu po wyprzedzaniu z dużą prędkością innego kierowcy – policjanta.
Gdy ten po przejechaniu kilkuset metrów zauważył rozbity samochód, zatrzymał się i wezwał pomoc, także psy tropiące, bo kierowcy w środku nie było. Odnalazł się na polu, kilkaset metrów od miejsca zdarzenia, cały we krwi. 22-latek z licznymi złamaniami trafił do szpitala.
Jak ustalili policjanci, mężczyzna miał we krwi ponad promil alkoholu. Za jazdę w takim stanie grozi mu do dwóch lat więzienia. (mt/mc)