Kilkadziesiąt psów wymagało natychmiastowej pomocy weterynaryjnej. Na terenie placówki znaleziono również uciętą głowę psa. Zwierzęta już opuściły schronisko. Znalazły się pod opieką fundacji i schronisk w całej Polsce.
– Do naszego schroniska przyjechało we wtorek osiem psów z tego strasznego miejsca. Cieszę się bardzo, że możemy dać schronienie i opiekę zwierzętom, które nie otrzymały jej tam, gdzie otrzymać powinny – mówi zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki. – Jestem przekonany, że u nas szybko odzyskają dobrą formę.
Obecnie prowadzone są czynności zmierzające do likwidacji schroniska w Bystrym.
– Kiedy zobaczyłam stan tego schroniska, byłam w szoku. Nie spełniało ono żadnych podstawowych wymogów. Z ulgą wróciłam do naszego, białostockiego, gdzie psy mają zapewnioną właściwą opiekę i warunki – opowiada Anna Jaroszewicz, kierowniczka schroniska dla zwierząt w Białymstoku.
Psy, które trafiły do schroniska na Dolistowskiej są w nie najgorszym stanie fizycznym, ale ich stan psychiczny jest zły.
– Nie znamy ich przeszłości. Psy nie posiadają również żadnej dokumentacji weterynaryjnej, nic nie wiadomo o szczepieniach lub zabiegach, jakie przeszły – dodaje Anna Jaroszewicz. (mt)