– To jest film samodzielny i samowystarczalny. Marta i Kasia, które w „Moich córkach krowach” mają po ponad 40 lat, tu mają po 10 – 12. Na okres PRL przypadło moje dzieciństwo, a nasze dzieciństwo zawsze będzie dla nas pociągające, bo jest nasze i jedyne, jakie mieliśmy. Oczywiście mówimy, że PRL był taki okropny, ale z punktu widzenia dziecka, które wtedy jest dzieckiem, jest jedyny w swoim rodzaju, dla mnie PRL ma również słodkie smaki. Pamiętam ulotki, na których spałam, bo mama była walczącą, trochę jak Elżbieta w filmie, „Solidarnościówą”, ale to też był jakiś okres wolności, błogości, prostych spraw, do których teraz tęsknimy – mówiła reżyserka Kinga Dębska.
„Zupę nic” można oglądać we wszystkich białostockich Heliosach oraz Kinie Forum. (ea)