Do przeprowadzenia takiej operacji niezbędne są techniki mikrochirurgiczne, umożliwiające zespolenie naczyń pod kontrolą mikroskopu.
W zabiegu uczestniczyły dwa zespoły lekarzy, z różnych ośrodków w Polsce na czele z dr. n. med. Danielem Maliszewskim, chirurgiem onkologiem z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.
– Jest to metoda z wyboru pacjentek, które wcześniej przeszły mastektomię, czyli usunięcie piersi oraz radioterapię, gdzie dedykowana jest rekonstrukcja z tkanek własnych, a w niektórych przypadkach u pacjentek, które mają amputację z jednoczasową rekonstrukcją i zastosowaniem płata DIEP. Jest to jakby najbardziej finezyjny zabieg w chirurgii piersi, w chirurgii rekonstrukcyjnej piersi, więc jest to coś, co powinno być, wydaje się, obligatoryjnie wykonywane, ale wymaga to wyszkolonych osób, specjalistycznego sprzętu, więc fajnie, że udało się taki zabieg zainaugurować – mówił dr Maliszewski.
Operowana pacjentka to 50-letnia białostoczanka, która z powodu raka miała w BCO usuniętą pierś i przeszła radioterapię.
– Pacjentka została zakwalifikowana do rekonstrukcji, zabiegała o tą operację. To jest coś, co jest teraz coraz bardziej pożądane, chore mają coraz większą świadomość, chcą wracać do swojej fizjologii, harmonii, do swojego stanu pierwotnego. Zabieramy im coś jako chirurdzy onkolodzy, ratujemy im w ten sposób życie i w pewnym stopniu naszą rolą jest też to, żeby tą harmonię spróbować przynajmniej przywrócić po tym leczeniu onkologicznym – dodawał dr Paweł Malinowski, chirurg onkolog z Białostockiego Centrum Onkologii.
Rekonstrukcja piersi z wykorzystaniem własnych tkanek pacjentki jest bardzo czasochłonna, wymaga zaangażowania specjalistów, odpowiedniego sprzętu. Dlatego obecnie w Polsce wykonuje się niewiele takich zabiegów; od kilkunastu do kilkudziesięciu miesięcznie. (ea)